Andrzej Piaseczny jest trenerem w "The Voice Senior" od pierwszej serii programu, natomiast Michał Szpak zasiada w czerwonym fotelu w "The Voice of Poland" od początku ósmej edycji show. Czyżby w następnych osłonach panowie pożegnali się z muzycznymi formatami? Obaj wszak, delikatnie mówiąc, nie są raczej zwolennikami aktualnego rządu. Telewizji Polskiej z kolei może nie podobać się, że muzycy nie kryją się ze swoimi poglądami politycznymi.
Przypomnijmy, że Andrzej Piaseczny dał upust swojemu niezadowoleniu z rządów PiS podczas imprezy urodzinowej. 50-latek w towarzyskie Majki Jeżowskiej i Nergala skandował między innymi "Je*ać PiS i Konfederację".
Michał Szpak z kolei był na protestach przed domem Jarosława Kaczyńskiego, nagrał też piosenkę, by wesprzeć Strajk Kobiet. Na tym jednak nie koniec, bo jakiś czas temu wyraził wsparcie wobec środowisk LGBT+, przychodząc na ramówkę TVP z namalowaną tęczą na twarzy.
Czy w związku z powyższym obaj panowie zachowają swoje prace w TVP? Odpowiedź stacji wydaje się jednoznaczna.
Telewizja Polska wyraziła już swoje niezadowolenie z zachowania Andrzeja Piasecznego, podkreślając, że nie akceptuje wulgarnych zachowań. Fani wokalisty szybko zareagowali i zapowiedzieli, że jeśli trener zostanie wyrzucony z "The Voice Senior" - zbojkotują format.
Czy TVP wystraszyło się głosów widzów? Niekoniecznie, bo w odpowiedzi na nasze pytanie, czy Piaseczny i Szpak zachowają swoje stanowiska, usłyszeliśmy, że... programy są stale modyfikowane.
Skład jurorów formatu „The Voice...” jest stale modyfikowany. O tym, kto zasiądzie w fotelach trenerskich w kolejnych edycjach programu, Telewizja Polska poinformuje w odpowiednim czasie - czytamy w mailu od Centrum Informacji TVP.
Wydaje się, że powyższe słowa można interpretować niczym słowa Anity Lipnickiej - "Wszystko się może zdarzyć". Jedno jest pewne, o tym, co postanowi Jacek Kurski dowiemy się niebawem. A wiadomo, że trafić na czarną listę prezesa TVP można w każdej chwili. Wystarczy przypomnieć sobie Opole 2017, kiedy to nie pozwolono wystąpić Kayah, bo ta uczestniczyła w marszu Komitetu Obrony Demokracji.