Jacek Zalewski, Plotek.pl: Ewa Wachowicz podczas finału zdradziła, że jesteś w ciąży. Byłaś zaskoczona?
Katarzyna Daniłowicz - To było dla mnie duże zaskoczenie i, szczerze mówiąc, nie jestem zbyt szczęśliwa, że to wypłynęło w takim momencie. Wolałabym sama decydować o takich rzeczach. Nie wiedziałam nawet, że oni wiedzą. Wiedziało kilka osób z produkcji i jakoś się to rozeszło.
Który to już miesiąc?
- Czwarty. Już niedługo nie będę mogła pracować tyle, co teraz. Szybko jednak nie zamierzam dać za wygraną i dopiero kiedy będzie trzeba, to będę zmniejszać sobie zakres obowiązków. Na razie jednak nie potrafiłabym spać spokojnie, nie wiedząc, co się dzieje w restauracji, więc dopóki będę mogła, to będę pracowała.
Będziesz chciała wcześniej poznać płeć dziecka?
- Tak, myślę, że tak, to już niedługo. To dla mnie trudny temat, bo nie jestem jakąś miłośniczką dzieci, na razie jednak staram się o tym nie myśleć.
Czy to znaczy, że ciąża nie była planowana?
- Nie było to szczególnie planowane, ale też nie mogę powiedzieć, że to jest problem czy że zupełnie się nie spodziewaliśmy. Mam problemy z tarczycą, myślałam, że będę musiała się starać i kontrolować hormony, nie widziałam, że to tak się wydarzy.
Twój partner był dla ciebie najpierw szefem czy partnerem? (Z Bogumiłem Mroczko, partnerem i wspólnikiem w biznesie, pracowała wcześniej w jednej z wrocławskich restauracji - red.)
- Hm... w tej chwili jest partnerem, ale przez długi czas był i partnerem, i szefem i to nie było łatwe, choć jakoś się dogadywaliśmy. Nabrałam wtedy dużo pokory, co było dobre przy moim charakterze.
Rozłąka w trakcie programu była trudna?
- Było bardzo ciężko, także ze względu na presję psychiczną i poddawanie się nieustannej ocenie, głównie ze strony chłopaków z programu. To strasznie wpływało na moją samoocenę i gdyby Boguś nie przyjechał i nie uratował mnie, to bym się wysypała i położyła jakąś konkurencję, bo pod koniec już nie dawałam rady. Jak przyjechał, to zaczęłam patrzeć na siebie jak zawsze, a nie przez pryzmat programu.
Planujecie ślub?
- Nie, na razie nie. Jesteśmy raczej zwolennikami nowoczesnych związków. Jak przyjdzie na to pora, to się na pewno zdecydujemy, ale na razie spieszymy się. Najpierw restauracja, a potem takie sprawy.
mat. promocyjneW programie powiedziałaś, że zaraz po finale wracasz do pracy w kuchni. Kiedy w takim razie zasłużony odpoczynek?
- Oj, nie wiem. Myślę, że jeszcze bardzo daleko do odpoczynku. Teraz mam bardzo dużo pracy, od 20 dni jesteśmy z moim chłopakiem właścicielami restauracji i trudno jest wygospodarować jakiś wolny czas. Strasznie bym chciała odciąć się, bo ostatnio bardzo ciężko pracowałam.
Gdzie chciałabyś wypocząć?
- Przez pracę od 2 lat nie byłam na Mazurach, gdzie jeżdżę co roku, od dziecka. Więc albo Mazury, albo ciepłe kraje.
Jakie?
- Nie wiem, aż tak daleko myślami nie sięgam (śmiech).
Na co przeznaczysz pieniądze z wygranej?
- Na remont kuchni w restauracji. Jest niezbędny, teraz nie jesteśmy w stanie zrobić lepszych dań, kuchnia jest jeszcze słabo wyposażona i nieergonomiczna. To jest nasz priorytet.
I wtedy wreszcie wakacje?
- Ciężko powiedzieć, posiadanie własnego biznesu to praca 24 godziny na dobę. Będziemy starali się z Bogusiem wygospodarować wspólnie czas na odpoczynek, choć łatwiej jest pojedynczo. Ciągle szukamy też ekipy, bo nasza ekipa jest jeszcze świeża i niepozgrywana. Jeżeli stworzymy taką, której będziemy mogli zaufać, to może wtedy uda nam się razem gdzieś wyjechać.
Czujesz się pracoholiczką, czy twoja nieustanna aktywność jest wymuszona okolicznościami?
- Raczej wymuszona okolicznościami. Tak jest w tej chwili poukładane moje życie, ale gdybym mogła, to na pewno więcej bym odpoczywała.
Twój ulubiony sposób wypoczynku?
- Bardzo lubię czytać, uwielbiam żeglować, moim marzeniem jest rejs po Chorwacji. Lubię jednak niezbyt czynny wypoczynek, nie zwiedzanie, ale raczej leżenie na plaży.
Jedną z nagród w konkurencji półfinałowej był staż. Mocno ci to komplikuje życie?
- Zamierzam pojechać na niego jak najszybciej. Jak się uda 15 czerwca na 2 tygodnie, to się to pokryje z remontem kuchni. Boguś zajmie się remontem, a ja miałabym czas, żeby pojechać, bo później ciężko będzie wygospodarować czas. Nie mogę zostawić restauracji i sobie pojechać.
Wojciech Amaro potrafi dać w kość. Który z jurorów wywoływał w tobie największy stres, kiedy stawałaś przed nimi z daniem?
- Zdanie szefa Amaro było najważniejsze i jego opinia jako przewodniczącego jury była decydująca. On najbardziej mnie stresował, ale pan Maciej Nowak też potrafił być nieprzenikniony. Najmniej stresujący był Grzesiu Łapanowski, który jest bardzo życzliwy i lubi puścić oko, ale reszta jury była "na ostro".
Co cię skłoniło do udziału w programie "Top Chef"?
- Zostałam namówiona przez dziewczyny od organizacji programu, które jeździły po różnych miejscach i przekonywały. Mnie przekonały. Zobaczyłam wtedy kilka odcinków, bo wcześniej nie miałam czasu na oglądanie i uwierzyłam, że to jest program o gotowaniu, a nie show. Wcześniej nie przyszłoby mi do głowy, żeby startować, bo nie miałam dobrego zdania o takich programach. Gdybym jednak miała to zrobić drugi raz, wiedząc, jaki to ogrom stresu, a nie wiedząc, że wygram, to nie sądzę, żebym się decydowała. Poza tym, ludzie o tym nie wiedzą, ale odcinki są kręcone pod rząd, więc psychicznie to się kumuluje i naprawdę ciężko to ogarnąć. Skąd u ciebie pasja do gotowania?
- Z domu, od mamy. Moja mama dość dobrze gotowała, ze smakiem, szczególnie kiedyś. Ze strony taty z kolei była presja na rozwój, na naukę i odcinał mnie od kuchni, starał się mnie do niej nie dopuścić. Na zasadzie przekory wracałam tam, poza tym kojarzyła mi się z brakiem stresu i z przyjemnością. W liceum każdą wolną chwilę poświęcałam na gotowanie i w końcu stwierdziłam, że nie ma co się męczyć i udawać, trzeba robić to, co się lubi. Po studiach, kiedy spłaciłam różne zobowiązania, także rodzinne, to stwierdziłam, że teraz będę robić to, co ja chcę.
mat. promocyjneW programie pokazałaś się jako osoba silna. Na co dzień też taka jesteś?
- Chyba nie mnie to oceniać. Myślę, że mam silny charakter i jestem silną osobą. Ciężko jest mnie przygiąć do ziemi. Jesteś pierwszą kobieta, która wygrała polskiego "Top Chefa"...
- Ja do tego nie tak podchodzę. To kwestia pasji, a nie płci.
Kto dominuje w twoim związku?
- Ciężko powiedzieć, jestem dominującą osobą, ale mój Boguś też potrafi pokazać pazurki. Jak na razie dogadujemy się po równo.
Rozmawiał Jacek Zalewski