• Link został skopiowany

Takiego pytania od Gessler kelner się nie spodziewał. "Mogę cię kopnąć w d*pę? Niepotrzebnie się zgodził

Kreatorka smaku odwiedziła Chełm.

Magda Gessler tym razem zawitała do Chełma, w którym nie brakuje turystów, bo przyjeżdżają zwiedzać Podziemia kredowe. Niedaleko, bo na Starówce w podziemiach kamienicy mieści się restauracja Gęsia Szyja. Z niewiadomych jednak przyczyn, zmęczeni turyści nie kwapią się, by ją odwiedzić. Gessler przypatrzyła się tej sprawie.

Paweł, właściciel lokalu, który został bohaterem " Kuchennych rewolucji ", kiedy go kupował, był dobrej myśli. Gdy jednak musiał coraz więcej dokładać do interesu i sprzedawać swój majątek, pomysł powoli przestał mu się podobać. Magdzie Gessler już od samego początku nie spodobała się za to nazwa Gęsia Szyja - obiecująca jej zdaniem zbyt dużo.

Czy ma Pan gęsie pipki? A gęsie szyje? - zapytała kelnera, a kiedy otrzymała odpowiedzieć przeczącą, na dobre się zdenerwowała. - To po cholerę te gęsie pipki w nazwie?

Gessler nie spodobał się kelner, notabene brat właściciela, Marcin. Kiedy zapytała go co znaczy "medium rare", ten nie ukrywał, że nic nie rozumie.

Ty k*rwa nic nie umiesz! - krzyczała na niego.

To właśnie na kelnerze Gessler postanowiła się wyżyć, gdy następnego dnia sprawdzała czystość lokalu. Kiedy zobaczyła, że szafa ze sztućcami jest pełna kurzu, ukarała go.

Mogę cię kopnąć w d*pę? - zapytała.

Ten początkowo nie tracił rezonu.

Jeżeli ma pani ochotę, to proszę bardzo - odparł.

Nie trzeba było jej prosić dwa razy - szybko wykonała to, co zapowiedziała. Kelner, nauczony doświadczeniem, następnego kuksańca już nie chciał.

Kopnąć cię jeszcze raz? - zapytała rozochocona.
Nie, nie - odpowiedział już zdecydowanie.
Kapif

Gessler na degustację wybrała golonkę i poleconą przez kelnera pierś z gęsi w sosie porzeczkowym. Kiedy na talerzu otrzymała breję w mało estetycznym sosie, nie trudno zgadnąć, że nie była zachwycona.

Wygląda strasznie, nie wiem, gdzie kaczka, a gdzie marmolada. Wygląda jak rzygi - podsumowała dobitnie.

Nie powiedziała jednak wszystkiego, bo najwyraźniej nie chciała przedwcześnie epatować pochwałami. Okazało się bowiem, że golonka, choć zepsuto ją dodatkiem chrzanu, skradła jej serce. Gessler zachwyciła się umiejętnościami szefa kuchni, Leszka.

Pan zrobił najlepszą golonkę, jaką w życiu jadłam. Pan ma wyczucie smaku kompletnie zniszczone poczuciem estetyki. Ale ma pan talent! - pochwaliła.

Nieco zakompleksiony Leszek nie mógł uwierzyć w takie pochwały płynące z ust kreatorki smaku. Do kamery wyznał, że spodziewał się, że Gessler zrówna go z ziemią. To właśnie w szefie kuchni Gessler upatrywała nadziei dla tej restauracji.

Restauratorka postanowiła wykorzystać potencjał nazwy lokalu i z gęsi uczyniła jego specjalność. Od teraz ma się nazywać Gęsie Sprawki i będzie można tu zjeść m.in. smakowitą gęś nadziewaną pulpetami i ziemniakami pieczoną w gęsim tłuszczu. Kiedy przygotowania do kolacji ruszyły pełną parą, problemem okazał się ... brak przewidywania u kelnerów. Zabrakło bowiem talerzy! Kolację przygotowano dla 30 osób, a w lokalu było tylko 10 kompletów naczyń. Gessler tym razem wyładowała złość na właścicielu, któremu poradziła, by zwolnił brata. Ten jednak jej nie posłuchał. Na zwyczajową degustację wyjątkowo nie zabrano tym razem nic do jedzenia. Zamiast tego podano potencjalnym klientom... pocztówki z Chełma i oferowano im stemple z logo lokalu, "żeby nie zapomnieli nazwy". Mimo tego na kolacji gości nie zabrakło. Podano im sałatkę z wątróbką i z pikantnym sosem, jednak ich podniebienia zdobyła główna potrawa czyli pieczona gęś.

Kapif

Kiedy Gessler ponownie zawitała w Gęsich Sprawkach, była zaskoczona dużą liczbą klientów. Najbardziej zdziwił ją jednak wygląd szefa kuchni, który bardzo schudł.

Jest ciebie o połowę mniej! Kuchnia jest wymagającą kochanką - podzieliła się z nim mądrością życiową.

Właściciel zaś był zachwycony "Rewolucjami".

Jest rewelacyjnie, sprzedaję 67-80 gęsi tygodniowo, 160 golonek - cieszył się.

A co o przemianie sądzą klienci? Nie spodobało im się, że Gessler zmieniła tradycyjną nazwę lokalu.

Odkąd pamiętam lokal istniał pod nazwą Gęsia Szyja i nie wiem po co znana restauratorka zmieniła tę nazwę. Gęsie Sprawki są trudniejsze do odmieniania i naprawdę nikt tak w Chełmie nie mówi na to miejsce. Mimo szyldu i znanego programu, tak czy inaczej każdy będzie na to mówił Gęsia Szyja - czytamy na Gastronauci.pl.

Na szczęście danie popisowe czyli gęś się broni.

Gęś faszerowana ("cielęciną") z kopytkami i sałatką z buraków - uf, jakie to pyszne. Gęś upieczona idealnie tj. mięso mięciutkie, idealnie odchodzi od kości, a skórka jest złota i chrupiąca. Mięso idealnie przyprawione i znakomite w smaku. Pod nogą z gęsi kotlet z farszu, który były pyszny ze względu na tłuszcz, który wytapiał się z gęsi podczas pieczenia. Do tego malutkie kopytka z majerankiem odsmażone na maśle - smaczne i bardzo maślane. Sałatka z buraków to pieczone buraki, pokrojone w kostkę z dodatkiem duże ilości gorczycy i ciekawym octowym dressingiem - bardzo smaczne i niebanalne. Świetne danie - czytamy opinię klienta z września tego roku na Gastronauci.pl.

Ceny też nie są wysokie. Za gęś faszerowaną z kopytkami i sałatką z buraków należy zapłacić 30 zł.

Vic

Więcej o: