Pozwoliła sobie ukraść zawodnika i była z tego bardzo zadowolona. Co więcej, sama tę intrygę wymyśliła. Kto? Marysia Sadowska. Piosenkarka chciała tym samym, żeby oboje zawodnicy z jej ekipy zachowali szansę na wygraną i za pomocą sprytnego posunięcia udało jej się to. Arek Kłusowski i Agnieszka Czyż zaśpiewali dawny szlagier Michaela Jacksona i Paula McCartneya , "Say, say, say".
Nie ma śpiewania z zamkniętymi oczami i patrzenia w podłogę. Tego, kto to zrobi, od razu wywalam. Pamiętaj, że to jest k*rwa bitwa. Scena musi być twoja, to jest ring, musisz być na środku sceny. Kto stoi na środku, jest gwiazdą, kto stoi z boku, jest dupkiem. Nie ma sentymentów, to jest bitwa - tłumaczyła dosadnie Sadowska jednej z rywalek.
Zawodnicy potraktowali wyrażoną z żołnierską bezpośredniością radę bardzo poważnie.
Trudny trener, trudna piosenka, trudna bitwa, ja mam przewalone tutaj - powiedział Kłusowski.
Wierzę, że mam coś ważnego do powiedzenia i wierzę, że ludzie mnie pokochają - wyznała Czyż.
Ich interpretacja przeboju sprzed lat wywarła na członkach jury jednakowe wrażenie.
Strasznie stylowo śpiewacie, dobrze się dogadujecie, każde ma swój bajerek i strasznie fajnie się tego słucha, ale energia Arka mnie przekonała bardziej - powiedział Tomson , a Baron się z nim zgodził.
Edyta Górniak podzieliła zdanie chłopaków z Afromental.
Gdybym chciała usłyszeć ten utwór raz jeszcze, to w czyim wykonaniu chciałabym usłyszeć? - zapytała i odpowiedziała sama sobie - Arka.
Marek Piekarczyk również komplementował Arka Kłusowskiego.
Ty możesz "Wlazł kotek" zaśpiewać i to będzie świetne. Nie śpiewaj tylko ciężkiego rocka, ty masz przynosić ludziom radość - powiedział.
Wydawało się, że po tak jednoznacznych podpowiedziach mówiących zgodnym chórem pozostałych członków jury, Marysia Sadowska nie ma wyjścia i musi im przyznać rację. Czy zrobiła to?
Straszne, ta bitwa to kara za bycie trenerem. Wierzcie mi. Arek ma niesamowitą osobowość, Agnieszka za dużo miesza, chociaż ja ją totalnie kocham za to, co robi, bo jest tak smaczne i w tak dobrym stylu... Mam nadzieję, że wielkie osobowości nie wypadną z tego programu, dlatego wybieram Agnieszkę, za jej elegancję.
Tego się nikt nie spodziewał! Czyżby Arek, który zdaniem reszty jurorów, wypadł zdecydowanie lepiej, miał się pożegnać z programem? Plan Sadowskiej tego nie zakładał. Wiedziała, że tak świetnego zawodnika będą chciały mieć w swojej "stajni" pozostałe drużyny i nie pomyliła się. Arka chciała mieć dosłownie każda drużyna i Arek miał tę komfortową sytuację, że mógł sobie wybrać drużynę, w której "barwach" zechce dalej walczyć w turnieju. Wybrał... chłopaków z Afromental. Ukradli go!
Wiedziałem, że mogę na nich liczyć - przyznała wprost Sadowska. - Byłam przekonana, że Arek jest bezpieczny i w ten sposób uratowałam oboje swoje zawodników - dodała.
W ten sposób Arek Kłusowski choć przegrał, to jednak wygrał, bo wciąż pozostaje w grze. Wszystko, dzięki chytremu posunięciu swojej trenerki. Przewidzieliście to?
alex