Otyłość to nie tylko problem ze zbędnymi kilogramami. Czasami jest związana z prawdziwymi dramatami życiowymi. W 2. odcinku programu " Fat Killers. Zabójcy tłuszczu " poznaliśmy historię 32-letniej Małgorzaty Staszewskiej, która jeszcze kilka lat temu nie miała problemu z nadwagą. Ta pojawiła się, kiedy Małgorzata wraz z mężem starała się o dziecko. Ważąca 112 kilogramów Małgorzata powiedziała:
Otyłość efektem terapii hormonalnej.
Małgorzata, pragnąc za wszelką cenę mieć dziecko ignorowała fakt, że terapia hormonalna skutkuje gwałtownym przyrostem masy ciała. Udało się, zaszła w ciążę, ale radość nie trwała długo.
W 29 tygodniu ciąży okazało się, że synek jest chory, urodził się z zespołem wad wrodzonych. Po operacji okazało się, że w płucu był zakrzep, zakrzep poszedł do serduszka i mój mały zmarł - opowiadała Małgorzata.
Jakby mało było nieszczęść, odszedł od niej mąż.
Nie miałam wsparcia z męża strony. To nie było dla niego dziecko, to było coś. A mnie to bardzo bolało - mówiła. - Po pewnym czasie, gdy okazało się, że nie mogę mieć dzieci, mąż stwierdził, że nie chce być z taką kobietą i mnie zostawił. Zaczęłam jeść, jakbym chciała "zajeść" cały żal.
Obecnie Małgorzata ma 1 % szans na dziecko i głęboko wierzy, że zrzucenie nadwagi da jej możliwość kolejnego zajścia w ciążę.
Chcę się odchudzić, żeby mieć szansę na założenie pełnej rodziny - zdradziła swoje plany przed kamerą.
W tej chwili jest bliżej swojego celu, niż na początku programu, ponieważ po 5 tygodniach programu udało jej się schudnąć o 13 kilogramów! Będziecie jej kibicować?
alex