• Link został skopiowany
Opinia

Festiwal żenady i skandalicznych żartów na Mazurskiej Nocy Kabaretowej. Kabareciarze przesadzili. I to bardzo

Obejrzałam 26. Mazurską Noc Kabaretową i nie wierzyłam w to, co zaserwowano widzom. Nieśmieszne skecze były najmniejszym problemem. Kabareciarze pojechali po bandzie i ze sceny padły skandaliczne i nieprzemyślane "żarty". Powiedzieć, że twórcy kabaretowi się nie nie popisali, to jak nic nie powiedzieć.
26. Mazurska Noc Kabaretowa
Screen 26. Mazurska Noc Kabaretowa 'Statek miłości'/ TVP2

4 lipca TVP wyemitowała cykl skeczy, które były częścią 26. Mazurskiej Nocy Kabaretowej. Impreza ma charakter cykliczny i co rok odbywa się w Mrągowie, a jej organizatorem jest Stowarzyszenie Promocji Sztuki Kabaretowej PAKA. Warto nadmienić, że w latach 1999-2016 była emitowana na antenie TVP, a w następnych latach pokazywały ją inne stacje m.in. Polsat i TV Puls. W tym roku wróciło do TVP. Niestety, kabareciarze się nie popisali.  Wydarzenie zatytułowane "Rejs miłości" nie tylko nie było zabawne (choć to akurat kwestia gustu), ale też - w mojej opinii - społczenie szkodliwe. Żarty, które padały ze sceny, były żenujące - zwłaszcza te dotyczące picia alkoholu. Było ich wiele i zaskakuje fakt, że żadnemu z kabareciarzy podczas ich pisania, a następnie prób na scenie, nie zapaliła się czerwona lampka. 

Zobacz wideo Górski o opolskich festiwalach za czasów Kurskiego: To było bardzo przykre

Mazurska Noc Kabaretowa pod znakiem żenujących żartów

Kabarety mają swoich zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. Są jednak trochę jak disco polo - mało kto publicznie przyznaje, że je lubi, ale podczas imprez nagle okazuje się, że większość zna teksty. Kabarety też od dawna są wyśmiewane i mówi się, że odeszły do lamusa, ale jednak cieszą się oglądalnością, co widać po cyklu Polsatu "Kabaret na żywo. Chyba Czesuaf" (w marcu Wirtualne Media informowały, że średnio 914 tys. widzów). Teraz z kolei TVP postarało się o emisję 26. Mazurskiej Nocy Kabaretowej. Na razie nie podano do publicznej informacji, jak wiele osób zasiadło przed telewizorami, ale już teraz wiadomo, że kabareciarze się nie popisali. Nie zabrakło seksistowskiego i oburzającego humoru (pisaliśmy o tym tutaj), ale też żartów z... picia alkoholu. Każdy z nich był żenujący, niesmaczny i szkodliwy społecznie. Przebrnijmy przez nie po kolei. 

Zdolni i Skromni zaprezentowali skecz o dziecku, które w ostatniej chwili, tuż przed snem, przypomniało sobie o zadaniu domowym. Na scenie rozmawiały dwie mamy, sąsiadki, które postanowiły wesprzeć się w tym trudnym momencie i wykonać za pociechy zapomniane projekty. W pewnym momencie uraczono nas jednak dialogiem, z którego wynika, że... bez alkoholu się nie obejdzie. - Sąsiadko, jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Czy miałaby sąsiadka pożyczyć pół litra i kilo soli? - pyta poddenerwowana kobieta, na co druga jej odpowiada: - Zaraz, pół litra to rozumiem, ale kilo soli o godz. 23? Co wy będziecie kisić kapustę? - A skąd! Musimy robić aniołki z masy solnej na ZPT - słyszymy w odpowiedzi, a za chwilę w kadrze pojawia się butelka z białym płynem. No tak, bo jak zarywać noc na pracę domową dziecka, to tylko z kieliszkiem obok...

"Pij, bo cię nie wyleczę"

Kabaret Zachodni z kolei pojawił się na scenie ze skeczem wyśmiewającym polską publiczną opiekę medyczną. Na tym polu o materiał nietrudno, bo można prześmiewczo podejść do absurdów serwowanych nam przez NFZ. Niestety, widzowie dostali zestaw niewybrednych żartów opierających się na scence, w której lekarz i praktykantka piją w gabinecie alkohol, a później ona przyjmuje w gabinecie kolejnych pacjentów. Wszystko to zostało okraszone rubasznymi żartami o podłożu seksualnym.  - Pani Magdo, napijemy się koniaczku - mówi lekarz, na co słyszy, że jego podopieczna nie może, bo ma "strasznie słabą głowę". - To się dobrze składa, bo ja też mam słabość... do pani - mówi lekarz z uśmiechem. Festiwal cringu dopiero się rozkręca, bo po chwili studentka zostaje w gabinecie sama i coraz częściej sięga po szklankę, a kiedy pojawia się pacjent, wyciąga butelkę i polewa. - Napijemy się panie, rozluźnimy tę atmosferę napiętą - mówi. - No i namówiła - słyszy w odpowiedzi, a w tle słychać śmiech zebranej w mrągowskim amfiteatrze widowni, która dotąd raczej nie reagowała. Po chwili bohaterka zaczyna już bełkotać i się zataczać, a żarty na temat wizyty u urologa się zagęszczają, tak jakby wizyta u specjalisty miała być dla mężczyzny wstydem. Jednak najbardziej oburzające dopiero nadchodzi. Kiedy w gabinecie pojawia się drugi pacjent, który tym razem odmawia alkoholu, lekarka zmusza go do wypicia drinka. - Pij, bo cię nie wyleczę - krzyczy. Przerażony mężczyzna sięga wówczas po napój, a publiczność nieśmiało bije brawo. W tym momencie trudno mi już uwierzyć w to, co widzę i słyszę. 

Na tym niewybredne żarty dotyczące problemów z alkoholem się nie skończyły. Na scenie pojawił się bowiem Bartosz Gajda, u którego boku zobaczyliśmy mężczyznę pod postacią stereotypowego "polskiego Janusza" w masce nosacza. Ten miał opowiedzieć o wakacjach "typowego Polaka", ale nagle zaczął się temat picia alkoholu. To wówczas padł niestosowny żart. - W wydychanym mam więcej niż Rynkowski, ale mniej niż Kozidrak - stwierdził w pewnym momencie nosacz, co niezwykle rozbawiło publiczność. Oczywiście jest to nawiązanie do ostatniej afery. Ryszard Rynkowski usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Z kolei Beata Kozidrak również wsiadła za kierownicę po wpływem alkoholu, za co odpowiedziała przed sądem. I oczywiście - piętnowanie oburzającego zachowania gwiazd jest tu na miejscu. Szkoda tylko, że te słowa wkładane są w usta "typowego Polaka", dla którego - jak wynika z kontekstu "żartu" - alkohol jest nieodłączną częścią wakacji, a jego spożywanie jest tym samym normalizowane. 

26. Mazurska Noc Kabaretowa
26. Mazurska Noc KabaretowaScreen 26. Mazurska Noc Kabaretowa 'Statek miłości'/ TVP2

Żarty z picia alkoholu są skandaliczne

Zaserwowane widowni podczas 26. Mazurskiej Nocy Kabaretowej żarty, w których pojawił się temat alkoholu, były nie tylko nieśmieszne, ale przede wszystkim skandaliczne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę kontekst, jakim jest skala problemu alkoholizmu w Polsce.  Przypomnijmy, że w lipcu 2024 roku PAP podał, że według badań przeprowadzonych przez Akademię Polonijną w Częstochowie liczba uzależnionych i nadmiernie pijących w Polsce sięga od 4 do 5 mln. Oznacza to, że w naszym kraju "osób żyjących w zasięgu społecznie negatywnych skutków alkoholizmu jest około 12 mln" - czytamy. O tym, że Polacy mają też problem z alkoholem, świadczy również sprzedaż tzw. "małpek", które w 2024 roku znikały z półek sklepowych w ekspresowym tempie. Tylko w pierwszym półroczu 2024 przedsiębiorcy wprowadzający je do obrotu zapłacili fiskusowi daninę w wysokości 339,1 mln zł. Kabarety powinny więc wyśmiewać fakt, że alkohol w naszym kraju jest tak tani i łatwo dostępny, a nie wskazywać, że jego picie jest normalne - w domu podczas odrabiania z dzieckiem prac domowych, w gabinecie lekarskim czy na wakacjach. 

POTRZEBUJESZ POMOCY? 

Jeśli borykasz się z uzależnieniem lub chcesz dowiedzieć się, jak możesz pomóc osobie bliskiej, możesz skontaktować się ze specjalistami, którzy dyżurują pod tymi numerami: Ogólnopolski Telefon Zaufania uzależnienia (codziennie w godzinach 16-21): 800-199-990; Telefon Zaufania uzależnienia behawioralne (codziennie w godzinach 17-22): 800-889-880; Pomarańczowa linia dla rodziców dzieci pijących alkohol (od poniedziałku do piątku w godzinach 14-20): 801-140-068; Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia (całą dobę): 800-120-002. Więcej informacji znajdziesz na stronach Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.

Więcej o: