Tym razem ekipa programu "Nasz nowy dom" pomogła pani Lucynie, która samotnie wychowuje dwóch synków - Michała i Wojtka. Mąż Pani Lucyny był alkoholikiem, nie chciał się leczyć.
Mama starała się stworzyć dzieciom bezpieczny dom, ale zapewnienie godnych warunków uniemożliwiał brak pieniędzy.
Jak wyznała Pani Lucyna największym problemem był brak wody i łazienki. Przez to musiała nosić wodę w wiadrach.
Codziennie było to kilkanaście wiader także do prania czy dla hodowanego ptactwa. Za toaletę służył wychodek stojący na zewnątrz budynku. Był nieocieplony, a ściany i sufity popękały.
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Pani Lucyna i jej synowie spali w jednym pokoju, który ogrzewała koza. Jednak gdy pojawiały się mrozy, nie zapewniała odpowiedniej temperatury.
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Prowizoryczny ganek był tragicznym stanie. Stare wyposażenie stanowiło niebezpieczeństwo, gdyż mogło się coś oderwać. Podobnie było w kuchni - choć widać, że pani Lucyna starała się o nią zadbać.
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Katarzyna Dowbor nie ukrywała, że jest przerażona warunkami, w jakich żyła rodzina pani Lucyny.
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Ekipa miała zaledwie kilka dni, by wyremontować dom. Choć zadanie było naprawdę trudne, to udało się stworzyć rodzinie odpowiednie warunki do życia i rozwoju dzieci.
Teraz kuchnia jest przytulna i jasna.
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Dzieci mają wreszcie odpowiednie miejsce do spania i zabawy, a pani Lucyna kącik dla siebie.
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Jednak najważniejsze jest to, że w domu pojawiła się łazienka. Pani Lucyna już nie będzie musiała nosić wiader z wodą, a chłopcy nie będą dłużej płakać z powodu wychodzenia na dwór do wychodka.
Mat. prasowe
Mat. prasowe
Mat. prasowe