• Link został skopiowany

Modelka XXL schudła 62 kg: Płakałam w poduszkę, źle czułam się w swojej skórze. Rano zakładałam maskę

Agnieszka Czerwińska była modelką XXL. Mimo tego zdecydowała się na radykalną zmianę nie tylko figury, ale i podejścia do życia. Schudła 62 kg i wydała właśnie książkę "Śmierć grubej Berty, czyli jak skutecznie zabić w sobie grubasa". Co skłoniło ją do tak diametralnej zmiany?
Agnieszka Czerwińska Agnieszka Czerwińska Archiwum prywatne

Problem z dzieciństwa

Agnieszka Czerwińska w "szczytowej" formie ważyła 125 kg. Jak to się stało, że doprowadziła się do tego stanu? Problem zaczął się już w dzieciństwie. Kiedy miała 5 lat, była świadkiem sytuacji, która wywołało traumę na całe życie.

W 1986 roku mój tata został aresztowany. Kiedy przyszła milicja, widziałam to wszystko, jak rozrywali moje misie i lalki i szukali tam nie wiadomo jakich papierów. Zaaresztowali go na 10 miesięcy, a potem go uwolnili, bo był niewinny. A ja zajadałam stres, wszyscy się zgodzili na to, żebym jadła, żebym nie przeżywała tak drastycznej sytuacji. Miałam wtedy 5 lat, od tego czasu zaczęłam tyć - powiedziała w "Dzień Dobry TVN".

W szkole było jeszcze gorzej. Dzieci nie szczędziły jej obraźliwych uwag o tuszy.

Siedziałam w kącie i ryczałam, nie potrafiłam sobie poradzić z tą sytuacją, pomimo tego, że rodzice bardzo mnie wspierali i zawsze mówili: "Nie pozwól sobie wejść na głowę". Miałam w sobie tyle wrażliwości, że nie pozwalało mi to odgryźć się - dodała.

Agnieszka CzerwińskaArchiwum prywatne

Przez obelgi na wiele lata zrezygnowała z aktywności fizycznej i ćwiczeń na WF-ie.

Wstydziłam się rozbierać na WF-ie, kiedy przychodziło lato i trzeba było pokazać zwisające wszędzie fałdy tłuszczu. Jak mogłam ćwiczyć, kiedy grupa młodzieży śmiała się ze mnie? Powiedziałam, że nigdy nie będę ćwiczyć - wyznała.

Agnieszka CzerwińskaArchiwum prywatne

Agnieszka Czerwińska Agnieszka Czerwińska Archiwum prywatne

Esperymentowała z wizerunkiem

Z wiekiem Czerwińska znalazła na siebie sposób - a przynajmniej tak jej się wydawało. Zamiast się ukrywać, zaczęła nosić ubrania w nasyconych barwach, chciała zwracać na siebie uwagę. Zapewniała, że czuje się świetnie w swojej skórze.

Kiedy zaczęłam eksperymentować z modą, czyli tipsy, solarium, włosy kruczoczarne, ludzie patrzyli na mnie z politowaniem, a ja mówiłam: "Ja się bardzo dobrze czuję, tak mi jest super" - powiedziała w "DD TVN".

Agnieszka CzerwińskaArchiwum prywatne

Problem jednak narastał.

Wielokrotnie na studiach czułam się osobą odtrąconą, stroniłam od towarzystwa, bo wiedziałam, że jak pójdę ze znajomymi na piwo, to każdy będzie patrzył, ile tych piw wypiję i ile zjem. Każdy będzie mówił: "Do jakiego stanu się doprowadziła?" - wyjaśniała.

Agnieszka CzerwińskaArchiwum prywatne

Agnieszka Czerwińska Agnieszka Czerwińska Autor: Radosław Rędzikowski i Asida Turawa

Modelka XXL

Agnieszka nie chciała się już ukrywać. Miała też dosyć obelg nie tylko pod swoim adresem, ale i innych otyłych kobiet. Problemem okazał się także - wydawałoby się prozaiczny - wybór odpowiednich ubrań. Dlatego została modelką XXL. Wtedy o takim zawodzie mało kto słyszał.

[Pomysł - przyp. red] zrodził się już w 2004 roku z potrzeby, kiedy okazało się, że gdy idę do sklepu, nie ma dla mnie ubrań (...). Wysyłałam maile do fotografów, a 10 z nich odpowiedziało mi: "Z czym do ludzi?", "Jesteś kosmitką!", "O co ci chodzi?". Jedenasty zaproponował: "Przyjedź. Może zrobimy coś ciekawego". Zdjęcia się ukazały, zostałam zauważona. Czegoś takiego jeszcze nie było. Inni fotografowie zaczęli mnie zapraszać na sesje zdjęciowe. Pomyślałam o grubych kobietach, o tym, żeby zawalczyć i o nie, aby miały się w co ubrać, i żeby to było gustowne - powiedziała w rozmowie z Polskatimes.pl.

Agnieszka CzerwińskaZdjęcia: Daniel Rudzki i Piotr Wacowski

W rzeczywistości jednak Czerwińska wciąż źle czuła się ze swoją otyłością.

Ważyłam pomiędzy 122 a 125 kg przy wzroście 168 cm. Nosiłam rozmiar 54-56, byłam gigantyczna i siedziała we mnie "gruba Berta" - wyznała w rozmowie z "Dzień dobry TVN".

Dziś przyznaje, że bezwarunkowa akceptacja siebie była jedynie maską.

Do godziny 20 nosiłam maskę pewności siebie, głośności, potrafiłam być bardzo głośna. Ubierałam się bardzo wyzywająco, pokazując swoje obfite kształty. Kiedy wracałam do domu, zmywałam makijaż, zdejmowałam przyciasnawe ubrania i byłam Agnieszką, która płakała. Tylko moja poduszka wiedziała, ile łez wylałam i jak bardzo źle się czułam w swojej skórze. Budziłam się rano, zakładałam swoją maskę i byłam zupełnie inną osobą - wyjaśniła w tym samym wywiadzie.
Agnieszka Czerwińska w 2011 Agnieszka Czerwińska w 2011 East News

Objawy nienawiści

Modelce XXL nie było jednak łatwo. Spotykała się z objawami nienawiści, a nawet agresji.

Po jednym z programów telewizyjnych, w jakim wystąpiłam, ktoś podszedł do mnie w metrze i powiedział: "Gruba świnio, widzieliśmy cię w telewizji" i napluł mi w twarz. Kiedy zjawiałam się u lekarza, pierwsze słowa, jakie słyszałam to: "Ale pani jest gruba!". Nie interesowało go, co mnie boli. Mocno odczułam dyskryminację, kiedy zaczęłam pozować do zdjęć. To był czas, kiedy w mediach nie pokazywano jeszcze grubych kobiet. Ludzie potrafili odszukać numer telefonu do moich rodziców i dzwonić, czując się "w obowiązku" mówić im, jaka to jestem gruba i że powinnam się odchudzać - zwierzyła się w w rozmowie z Polskatimes.pl.

Agnieszka CzerwińskaFoto: Karina Barańska

Agnieszka Czerwińska Agnieszka Czerwińska Piotr Zyznowski, www. Fotografff.pl

Punkt kulminacyjny

Modelka potrzebowała bardzo silnego bodźca i momentu, który nią wstrząśnie. I taki właśnie moment w końcu nadszedł. W 2008 roku zachorowała jej mama. Musiała przejść skomplikowaną operację.

W 2008 roku moja mama zachorowała na nowotwór złośliwy żołądka. Siedząc pod salą operacyjną przez 8 godzin, zrozumiałam, jak ważne jest zdrowie, ponieważ mama była chora w konsekwencji otyłości - powiedziała w "DD TVN".

Wtedy usłyszała słowa, które zmieniły jej życie.

Zapytałam lekarza po operacji, czy moja mama przeżyje, a on odpowiedział: "Ani mama nie przeżyje, ani pani nie przeżyje, ponieważ jesteście grube". (...) Powiedział mi to takim prostym tekstem. Zrozumiałam wtedy, że nie mogę być w tym punkcie, w którym jestem. Miałam wtedy 27 lat - dodała.

Już następnego dnia przeszła od słów do czynów.

To był kulminacyjny punkt. Następnego dnia poszłam do nowo otwartej siłowni koło mojego bloku i tam się mną zaopiekowali specjaliści, którzy mi powiedzieli: "Ćwicz tak i tak, uda ci się" - wspominała.

Efekt rzeczywiście robi wrażenie!

Agnieszka CzerwińskaPiotr Zyznowski, www. Fotografff.pl

Czerwińska wyznała, że waga przeszkadzała jej nie tylko fizycznie. Na FB zamieściła mem, który skomentowała.

Nosiłam takie wielkie, ponad 120 kilogramowe torbisko i wiem jak jest ciężko nie tylko na ciele, ale również na duszy. Nic fajnego i lepiej znać swoje wady i być ich świadomym, niż oszukiwać samego siebie...

Agnieszka CzerwińskaFacebook.com/Agnieszka Czerwińska

Agnieszka CzerwińskaFacebook.com/Agnieszka Czerwińska

Agnieszka Czerwińska Agnieszka Czerwińska Zdjęcia: Weronika Łucjan-Grabowska, Fryzura: Mateusz Mojsak Makijaż: Agnieszka Jaczewska, Stylizacja: Anna Ładny

Przemiana

Dziś Agnieszka Czerwińska jest dużo szczuplejsza. Od 2008 roku schudła 62 kg. Zmiana wymagała sporo pracy i nie obyło się bez zwrotów akcji.

Chodziłam na siłownię. Cztery godziny dziennie. Rowerek, ćwiczenia siłowe. Po roku doszłam do 95 kg. Przerwałam treningi. Nie było nikogo, kto by mnie pokierował, abym jadła tak, by mieć siłę ćwiczyć. I z powrotem przytyłam - do 107 kg. To był też czas, kiedy mama walczyła o życie, ważniejsze było dla mnie przebywanie z nią niż cztery godziny dziennie na siłowni - powiedziała w rozmowie z Polskatimes.pl.

Kiedy znów postanowiła zawalczyć o zdrową sylwetkę - już się nie poddała.

Kolejny raz podjęłam decyzję o odchudzaniu. Ale już z głową. 6 stycznia 2011 roku zjawiłam się u dietetyka. To było moje postanowienie noworoczne. Spełniło się po dwóch i pół roku - wyjaśniła.

Gdy oddała się ręce specjalisty, w końcu udało się osiągnąć naprawdę spektakularny efekt.

Od 2011 roku pod kontrolą dietetyka, specjalistów, za pomocą ludzi, którzy chcieli, żebym się zmieniła, udało mi się zrzucić w sumie 62 kg na dzień dzisiejszy - wyjaśniła w "DD TVN".

Agnieszka CzerwińskaZdjęcia: Weronika Łucjan-Grabowska, Fryzura: Mateusz Mojsak Makijaż: Agnieszka Jaczewska, Stylizacja: Anna Ładny

Dbała o dietę:

Bez diety się nie da. Choć w moim przypadku trudno uznać, że to była dieta. Dietetyk rozpisał mi zdrowy styl odżywiania. Jadłospis był tak obfity, że czasem prosiłam, aby mi trochę odjął, bo nie jestem w stanie tyle zjeść. Raz w tygodniu miałam Dzień Dziecka, czyli mogłam zjeść to, na co miałam ochotę. Nie miałam poczucia, że waga wróci. Skóra pięknie się wchłonęła - wyjaśniła w tym samym wywiadzie.

Do dziś dba o linię.

Wstaję rano i piję wodę z octem jabłkowym. Polecam. Szklanka wody i dwie łyżki octu jabłkowego. Po 15 minutach lekkie śniadanie: dwie kromki ciemnego chleba, mnóstwo warzyw, indyk pieczony. Posiłki przygotowuję sama i nie jest to malutka garsteczka - dodaje.

Czerwińska łączy dietę z ruchem.

Od 3 lat czynnie uprawiam sport, biegam, ćwiczę. Pokochałam to, czego zawsze nienawidziłam - dodała w "DD TVN".
Agnieszka Czerwińska Agnieszka Czerwińska East News

"Śmierć grubej Berty"

Agnieszka Czerwińska wydała właśnie książkę "Śmierć grubej Berty, czyli jak skutecznie zabić w sobie grubasa", w której opisuje swoje przeżycia. Z okładki patrzy na nas kobieta obdarzona rubensowskimi kształtami.

Ta książka jest skierowana m.in. do rodziców. Pozwalając na to, żeby dziecko jadło, z ich pączusia rośnie klucha, która będzie mieć pod górę, nie będzie mieć pewności siebie - powiedziała w "DD TVN".

Skąd wzięła się "gruba Berta"? To przydomek, który dzieci nadały jej w szkole. Agnieszka nazywała się kiedyś Beata. W wieku 19 lat zmieniła imię. Wtedy było jednak jeszcze za wcześnie, by pożegnać również "grubą Bertę". Książka nie zawiera gotowych recept na schudnięcie, ale opisuje prawdziwe zmagania autorki i jej walkę o życie.

Gdybym nie podjęła wyzwania, ważyłabym dziś ze 150 kg i każdy następny rok przyniósłby kolejne. Stałabym w miejscu, nie robiła tego, co teraz robię. Nie chodziła po górach, które kocham, nie biegała 10 km co drugi dzień, jak biegam - powiedziała w rozmowie z Polskatimes.pl.

Dziś jest dumna ze swojej przemiany.

Wszystko się da, ja jestem tego dowodem, da się, tylko potrzebna jest motywacja, jeśli mamy wparcie dietetyka, rodziny, jesteśmy w stanie być szczupłe, być zdrowe, czuć się wspaniale. Warto! - przekonywała w "DD TVN".

Zobrazowaniem jej walki o marzenia jest różowa sukienka. Wytłumaczyła to na swoim profilu.

Historia różowej sukienki, motywacji i siły pozytywnego myślenia:-) Kiedy ułożyłam w mojej głowie plan działania, czyli plan umiejętnego motywowania i dążenia do celu - jedną z moich dróg była wizualizacja. Potrafiłam codziennie widzieć swoje marzenia tak, jakby już się spełniły. Zamykałam oczy i widziałam swój cel. Wyobrażałam sobie, że zakładam sukienkę w rozmiarze 38 i pasuje jak ulał (...). Nie wiedzieć czemu, zawsze w moich wyobrażeniach ubrana byłam w różową sukienkę. (...) Miesiąc temu, wchodzę do sklepu, a na wieszaku wisi dokładnie taka sama sukienka, jaką sobie wyobrażałam. Pasowała jak ulał. Momentalnie przypomniałam sobie swoje marzenia, które się ziściły. Wszystko zaczyna się głowie - napisała na FB.

Agnieszka CzerwińskaFacebook.com/Agnieszka Czerwińska

Agnieszka CzerwińskaFacebook.com/AgnieszkaCzerwińska

Agnieszka Czerwińska Agnieszka Czerwińska Piotr Zyznowski, www.fotografff.pl

Właścicielka agencji modelek Plus Size

Czerwińska jest dziś właścicielką agencji modelek Plus Size. Zapewnia jednak, że jej pracownice nie są otyłe.

Jestem właścicielką agencji plus size Nobody's Perfect (...). Dbamy o nasze modelki, ciągle rozwijamy naszą działalność, aby plus size oznaczał prawdziwy plus size. Czyli, wzorując się na standardach zagranicznych, przyjmujemy do tego działu modelki spełniające wiele kryteriów. Modelki plus size nie są otyłe. Nie są! To piękne, seksowne, wysokie i bardzo zadbane kobiety (...). Nie ukrywam, że bardzo mocno stawiamy wagę na świadomość swojego ciała. Świadoma modelka, to zadbana modelka. Także podkreślę jeszcze raz, nie ma tutaj mowy o otyłości - napisała na Facebooku.

Autorka nie uważa, by fakt, że sama schudła, kolidował z tym, czym się zajmuje.

To, że mi osobiście udało się zejść z trzycyfrowego wyniku na wadze, nie oznacza, że będę od tej pory przeciwniczką tego typu modelingu. To był mój wybór. W książce opowiadam o życiu grubasa. O tym, jak jest odbierany przez społeczeństwo. Opowiadam o marzeniach i dążeniu do akceptacji w oczach innych ludzi. Nikim nie gardzę i nie będę gardziła. Dla tych, którzy doszukują się drugiego dna i chcą wmówić mi brak poszanowania modelek plus size, mogę tylko życzyć, aby bardziej szanowali siebie - dodała.
Więcej o: