Justyna Steczkowska i Doda
Doda darła koty w "Gwiazdy tańczą na lodzie" nie tylko z Przemysławem Saletą. Przy każdej okazji starała się także dopiec Justynie Steczkowskiej, która prowadziła show Telewizji Polskiej. Gospodyni programu nie pozostawała jej jednak dłużna. Można by rzec, że cala 3. edycja ograniczyła się do wojny podjazdowej piosenkarek, które prywatnie, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą.
Steczkowska, w jednym z odcinków, stwierdziła, że Gosia Andrzejewicz (pamiętacie ją jeszcze?) jest największą muzyczną rywalką Dody.
Naprawdę? Myślałam, że ona jest twoją największą rywalką - odpowiedziała Doda.
Obie macie blond włosy i śpiewacie podobne piosenki - podsumowała Steczkowska. - Dlatego myślałam, że jest twoją rywalką.
No widzisz jakie masz proste myślenie. Współczuję ci go - odgryzła się Doda.
Kapif
W tym samym odcinku doszło też pamiętnego wyzywania się od daltonistek.
Teraz nasza bardzo inteligentna, cala różowa, łącznie ze środkiem, Doda - zapowiedziała wejście piosenkarki Steczkowska.
Jesteś daltonistką jeszcze oprócz tego, że jesteś taka głupiutka. Jestem cała czarna - odpowiedziała Doda, która faktycznie tego wieczoru miała na sobie czarne buty, czarną sukienkę i czarne rękawiczki.
Steczkowska ciężko odchorowała wyczerpujące spięcia z Dodą. W zaszłym roku na łamach "Twojego Stylu" przyznała, że występ w "Gwiazdy tańczą na lodzie" nie był najlepszym pomysłem.
Pierwszy odcinek to był szok. Byłam kompletnie zażenowana. Czułam się, jakbym dostała pięścią w twarz, stałam na środku i nie wiedziałam, gdzie jestem, ani co się dzieje. To był tak bardzo nie mój świat. Trudno było nie zauważyć wcześniej, że Dorota słynie z niekonwencjonalnych zachowań, ale pomimo wszystko nie było żadnego powodu, żeby uderzyć we mnie... Poszłam do prezesa i powiedziałam, że rezygnuje. Przekonywał mnie i prosił, mówił o zobowiązaniach i o tym, że jak odejdę, to bardzo źle wpłynie na wizerunek programu, a zatrudnili mnie po to, żeby stał się właśnie bardziej elegancki - powiedziała.
www.KAPIF.pl
