• Link został skopiowany

Magda Gessler wybija okno siekierą: Nie wiem, czy mi się chce robić tę rewolucję

Tym razem Magda Gessler zawitała do Pucka, aby ratować restaurację Paradis. W jej wnętrzach panował brud i zaduch, a właściciele uważali, że wszystko robią najlepiej i w zasadzie nie potrzebują wcale rad. Czy ta rewolucja się udała?
Kuchenne rewolucje, Paradis, Beka. Kuchenne rewolucje, Paradis, Beka. X-news

Problem

Magda Gessler w "Kuchennych rewolucjach" przyjechała ratować restaurację "Paradis" w Pucku. O tej rewolucji było głośno, bo Gessler przyleciała do lokalu helikopterem. Tyle tylko że właściciele lokalu nie bardzo mieli ochotę na jakąkolwiek zmianę, bo według nich sami wszystko robili najlepiej. Po co więc im pomoc? A no właśnie. Właściciele okazali się w tym odcinku największym problemem. Kolejnym był wystrój. Restauracja na Kaszubach zamiast inspirować się otoczeniem, wzięła przykład z Afryki. Nazwa Paradis, afrykańskie maski na ścianach i wszędzie panujący brąz miały nawiązywać do tego kontynentu. Nawet duchotę panującą w lokalu, właścicielka tłumaczyła inspiracją Afryką. Właściciele sądzili, że ich popisowe danie, czyli śledź po kaszubsku, zdobędzie podniebienie Gessler. A co ona na to?

Są ani słodkie ani kwaśne, nie z lodówki. Maleńki i biedny śledzik nie obronił tej restauracji, a miał szanse - oceniła smutno.

Krytykę trudno było przyjąć właścicielowi, Przemkowi.

Nie będę się wdawał w polemikę w autorytetem, jakim jest Magda Gessler, ale według mnie są dobre.

Niby się nie wdawał, a jednak się wdał.

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

Z dań trochę lepiej wypadł tatar. Gessler wykorzystała sytuację.

Zjem, bo potem już można nie zjeść nic - zauważyła przytomnie.

I miała rację. Restauratorce zaserwowano zupę pomidorową "ze świeżych pomidorów z puszki". Nie mogła tego zdzierżyć, więc zażądała pomidorówki z prawdziwych pomidorów. Gessler narzekała na to, że w lokalu nie da się oddychać. Żeby zjeść kolejne danie, wyszła więc na ganek. Zamówiła karkówkę, którą podano jej przypaloną. Kucharza jednak specjalnie to nie zdziwiło.

Na tym polega karkówka z grilla - obwieścił.

Gessler poprosiła żonę właściciela, by spróbowała potrawę.

To jest twarde, suche, nie jest suche? - pytała.
Nie - odpowiedziała zwięźle właścicielka.

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

Na koniec Gessler zamówiła placek po węgiersku.

Bardzo afrykańskie danie - skomentowała z przekąsem.

Placek może i był smaczny, problem w tym, że smażony na przypalonej patelni.

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

Kreatorka smaku czarno widziała tę rewolucję, zwłaszcza, że właściciele byli bardzo oporni, a krytyki nie chcieli przyjąć.

Jak słyszę teksty, że jest beznadziejnie to mnie, k**a, strzela - nie wytrzymał właściciel.

Wtórowała mu żona. Gessler zwróciła jej uwagę na to, że do placka po węgiersku podano owoce.

To są bzdety, po co ta truskawka, a po co melon? Mogla sobie darować - narzekała żona właściciela, Magda.

Gessler narzekała, że w lokalu nie da się oddychać. Zażądała więc, by otworzyć okna. Mimo zwrócenia uwagi, właściciel tylko uchylił lufciki. A to rozsierdziło restauratorkę. Swoim zwyczajem poprosiła o siekierę i  zaczęła walić nią w okno.

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

Właściciele mocno się przerazili. To ostatecznie przekonało ich, by wymienić okna na takie, które da się otworzyć.

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

Gessler dala parze zadanie domowe - mieli znaleźć 2 dania z innych restauracji, które im smakują. Okazało się to zbyt dużym wyzwaniem, bo sami zrobili kolejne dania. Poczęstowali Gessler polędwiczką:

Spróbuję, ale wygląda to strasznie - skrytykowała Gessler.

Właścicielka była jednak innego zdania i wiedziała lepiej.

Nie jest taka zła - skomentowała.

To rozsierdziło gospodynię programu.

Pani jest arogancka. Nie wiem, czy mi się chce robić tę rewolucję - oburzyła się.

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

O mały włos do rewolucji rzeczywiście by nie doszło. Gessler opuściła lokal, a to chyba przestraszyło właścicieli. Skruszeni zadzwonili do niej, przepraszali i obiecywali zmianę. Gessler dała się udobruchać, ale postawiła jeden warunek:

Musi pan trochę żonę oswoić - rozkazała.

Gessler wróciła i przeszła do inspekcji kuchni. A to był dopiero wierzchołek góry lodowej. Trafiła na największy problem, z jakim zmagali się właściciele - ogólnie panujący brud. Nie tylko patelnie były przypalone, brud wyzierał dosłownie z każdego zakamarka. Właściciel obwiniał jednak za to kuchnię, a nie siebie. Restauratorka nie była przekonana, ale zdecydowała się na rewolucję. Jak wyszło?

Kuchenne rewolucje, Paradis, Beka. Kuchenne rewolucje, Paradis, Beka. X-news

Złote rady Magdy Gessler

Już następnego dnia właściciele wzięli sobie do serca rady Gessler. Od samego rana wewnątrz lokalu zaczęto gruntowne sprzątanie. Chyba jednak bardziej przydałaby się tutaj wizyta Perfekcyjnej Pani Domu. Gessler wciąż była niezadowolona. Poprosiła, by właściciel przetarł czystym materiałem niby świeżo wymytą podłogę, a na niej wciąż znajdywał się brud.

Macie duży problem z czystością - skomentowała, łagodnie jak na siebie, Gessler.

To i tak zdenerwowało właściciela.

Ja się nie zgadzam, że jesteśmy brudasami - kłócił się.

Po chwili jednak złagodniał i przyznał jej rację. Gessler miała pomysł na restaurację: będzie nosić nazwę Beka od beczki pełnej ryb wędzonych i świeżych. Lokal ma nawiązywać do Pucka. Restauratorka czuła jednak, że przed nimi jeszcze długa droga, dlatego zaprowadziła właścicieli na wycieczkę do konkurencji, żeby nauczyli się gotować. Wszyscy trafili do klimatycznej restauracji na statku "Dar młodzieży" w Gdyni. Surowej ocenie całej załogi został poddany - niby specjał lokalu - czyli śledź. Niestety nie zdał egzaminu. Wszyscy ocenili, że jest zbyt mało przyprawiony, a więc bez smaku. Restauratorka postawiła sobie za cel nauczenie właścicieli "Beki" gotowania. Musieli przygotować jedno z bardziej wymagających dań: dorsza w sosie holenderskim ze szczypiorkiem. Tu z pomocą przyszedł im nowy kucharz, 28-letni Piotr, który pomaga im, kiedy mają więcej zleceń. Dzięki jego potrawie wybronili się. Może więc powinni zatrudnić go na stałe?

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

W głowie Magdy Gessler wyklarował się wreszcie plan na uroczystą kolację. Podadzą gościom zupę z dorsza w chrzanie, a jako danie główne dorsz po baskijsku z prawdziwkami z pietruszką i czosnkiem. Brzmiało to smakowicie.Właściciele nabrali wiatru w żagle. Przekonali się, że mają niewielkie pojęcie o gotowaniu i wreszcie uwierzyli, że rady są im jednak potrzebne. Gessler wróciła do jednego elementu z początku rewolucji - na przystawkę zaplanowała zaserwować feralne do tej pory śledzie po kaszubsku, tym razem przyrządzane na karmelu i z cebulką. To właśnie tymi śledziami właściciele zachęcali gości na przybycie na kolację. Wreszcie się udały, a przechodnie nie kryli podziwu.

 

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

 

Zmianie uległo też wnętrze lokalu. Przygnębiający brąz zastąpiła czerwień ścian. Zniknęły także afrykańskie maski. Pretensjonalną panterkę na siedzeniach, zastąpiło płótno. To pożegnanie z Afryką zdecydowanie wyszło lokalowi na dobre. Na wystawnej kolacji na pierwszy ogień poszedł śledź, który zdobył serca nawet tak wytrawnych smakoszy, jak pracowników restauracji na statku "Dar młodzieży".

Śledź, opiekany w occie z cebulką. Nie jadłam tak dobrego śledzia - zachwalała jedna z nich.

Zupa rybna z chrzanem też okazała się strzałem w dziesiątkę. Goście docenili to oryginalne połączenie. Królem wieczoru był dorsz z prawdziwkami - połączenie również zaskakujące, a jednak trafnie oddające wszystko to, co najlepsze na Kaszubach. Mimo początkowych trudności i oporu, udało się przeprowadzić rewolucję. Żona właściciela wyznała nawet ze skruchą:

Byłam w zamkniętej kuli, że moje jedzenie jest smaczne, teraz widzę, że trzeba było się otworzyć.

Przemysław nie krył zachwytu.

Czuję się dobrze sam z sobą, swoja ekipą, generalnie czuje się zajeb**cie! - powiedział.

Czy właściciele posłuchali rad restauratorki?

 

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

Kuchenne rewolucje, Paradis, Beka. Kuchenne rewolucje, Paradis, Beka. X-news

Krajobraz po rewolucji

Gessler odwiedziła Bekę 5 tygodni później. Na pierwszy rzut oka nie było źle - lokal nie świecił pustkami. Jednak problem lufcików okazał się nie do przejścia. Od czasu rewolucji, wciąż nie wymieniono w lokalu okien. Właściciel gęsto się tłumaczył.

To jest sytuacja niewiarygodna. Osoba, u której zamówiliśmy okna, ciężko zachorowała. Musimy zaczekać jeszcze kilka tygodni.

Może więc chociaż potrawy się obroniły? Właściciele rozkręcili się do tego stopnia, że zaproponowali Gessler własne danie. Podano jej tatar ze śledzia - niestety nie przypadł jej do gustu.

Niedobre te grzyby. Nie jest złe, ale więcej ogórka - radziła.

Kuchenne rewolucje, Paradis, BekaX-news

Na szczęście potrawy, których Gessler sama nauczyła ich przyrządzać, sprawdziły się. Zupa smakowała, a filet z dorsza z borowikami znów zwyciężył w tej konkurencji.

Mmm, pycha - nawet Gessler zabrakło słów.

Restauratorka chwaliła też nową ładną kartę dań. Przyznała, że wątpiła w to, że ta rewolucja się uda.

Mnie też było milo, choć niełatwo - wskazała na właścicieli.

Lokal Beka w Pucku zyskał aprobatę restauratorki. I obyło się jednak bez wybicia okien.

Więcej o: