• Link został skopiowany

Magdalena Stępień nawiązała do Jakuba Rzeźniczaka. Mówi o złamanym sercu. "To był cios"

Magdalena Stępień udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o stracie syna. Powiedziała też, czy jest gotowa na nową miłość.
Magdalena Stępień
screen Player.pl

Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak w lipcu tego roku poinformowali o śmierci chorego na raka syna. Mały Oliwier zmarł w Izraelu, gdzie byli przy nim oboje rodzice. Po kilku miesiącach mama chłopca zaczęła udzielać pierwszych wywiadów. Najnowszy, udzielony "Fashion Magazine" jest szczególnie poruszający.

Zobacz wideo Magdalena Stępień i mama Anny Przybylskiej szczerze o śmierci swoich dzieci i żałobie. "Leczę się u psychiatry"

Magdalena Stępień wraca pamięcią do bolesnych wspomnień

Celebrytka wyznała, że gdy urodził się Oliwier, zapomniała o rozstaniu z Jakubem Rzeźniczakiem. Piłkarz szybko jednak sprawił jej ból.

Byłam najszczęśliwsza na świecie, bo miałam jego – pięknego, zdrowego, wymarzonego chłopczyka i tak naprawdę na chwilę zapomniałam o tym, co wydarzyło się miesiąc wcześniej. Ale już w dniu wypisu ze szpitala dowiedziałam się, że Kuba się z kimś spotyka, i to był cios prosto w serce.

Magdalena Stępień stwierdziła też, że nie mogła liczyć na dużą pomoc ze strony Rzeźniczaka, gdy ich syn był już bardzo chory.

W klinice w Tel Awiwie byliśmy osiem miesięcy, Kuba był u nas dwa razy. Nasze relacje nie były dobre, a od kiedy nie pojawił się na chrzcie Oliwiera, właściwie w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy.

Była partnerka piłkarza zmierzyła się też z trudnym pytaniem o to, czy lansuje się na śmierci syna.

Sam powiedz, czy chciałbyś takiego lansu? Czy w ogóle ktokolwiek by chciał? Ludzie zastanawiają się w ogóle nad tym, co piszą lub mówią? Zrobiłabym przecież wszystko, żeby moje dziecko żyło. A lansowanie się na śmierci dziecka? Trzeba być potworem, żeby coś takiego robić.

W końcu Stępień przyznała, że nie jest zamknięta na nową miłość.

Żałobę, smutek, o wiele łatwiej przeżywa się we dwoje. Jestem jednak bardzo nieufna, bo boję się znów być skrzywdzona. Wiadomo, że wina zawsze jest po obu stronach i ja nie uważam, że byłam bez winy. Ale tak, wierzę w to, że spotkam kogoś, komu zaufam i kogo pokocham.

Na koniec podkreśliła, że śmierć Oliwiera bardzo ją zmieniła i dzisiaj już wie, że w życiu rzeczy materialne mają małe znaczenie.

Więcej o: