Ashton Kutcher, niegdysiejszy etatowy łamacz serc nastolatek, znany m.in. z serialu "Różowe lata 70." zdobył się na bardzo osobiste wyznanie. Opowiedział widzom programu Beara Gryllsa o ciężkiej chorobie, z którą zmagał się przed kilku laty.
Zaskoczenie było tym większe, że aktorowi udawało się przez cały ten czas utrzymywać swój stan zdrowia w tajemnicy. O tym, że cokolwiek mu dolega, wiedziała tylko rodzina i osoby z najbliższego otoczenia.
U gwiazdora wykryto postać układowego zapalenia naczyń. To choroba autoimmunologiczna, która wywołuje stany zapalne naczyń krwionośnych, a niekiedy, w cięższych przypadkach, nawet ich martwicę. Efektem bywa niedokrwienie tkanek lub całych narządów.
Kutcher potwierdził, że jego stan był poważny, ponieważ zapadł na wyjątkowo rzadką postać choroby, która tymczasowo pozbawiła go wzroku i słuchu. Miał też problemy z równowagą, a więc i z samodzielnym poruszaniem się.
Nim zaroi się od plotek – tak, trzy lata temu miałem rzadką postać zapalenia naczyń. Wystąpiły u mnie zaburzenia słuchu, wzroku i równowagi. Wyzdrowiałem całkowicie, wszystko już w porządku. Idę dalej – napisał na Twitterze.
Wygląda na to, że aktualnie aktor rzeczywiście miewa się doskonale, albowiem zapowiedział, że pobiegnie w tegorocznym nowojorskim maratonie. Start imprezy zaplanowano na 6 listopada. Trzymamy kciuki.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!