22 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja z powodu ciężkich genetycznych wad i śmiertelnych chorób płodu została uznana za niezgodną z Konstytucją. W Polsce zawrzało. Polki i Polacy wyszli na ulice, biorąc udział w kilkudziesięciu tysięcznych demonstracjach. Oliwy do ognia z pewnością dolało ostatnie agresywne przemówienie Jarosława Kaczyńskiego.
Teraz politycy PiS próbują wyciszyć nastroje społeczne. Prawdopodobnie taki cel obrał sobie również Bartłomiej Wróblewski, który 30 października wystąpił w "Faktach" TVN.
Bartłomiej Wróblewski podpisał się pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego. Polityk, który według nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej" jest Kandydatem PiS na RPO, zgodził się z wyrokiem, jaki wygłosiła Julia Przyłębska.
Wyrok też [mowa o wyroku TK z 22 października - przyp. red.] w moim przekonaniu nie mógł być inny - mówił na antenie.
Wróblewski próbował tłumaczyć, że posłowie PiS nie są winni, że wyrok, który tak wzburzył Polaków, zapadł teraz, w trakcie epidemii.
Złożyliśmy wniosek do Trybunału trzy lata temu, nie jesteśmy tu jako posłowie... - zaczął, ale nie skończył, bo jego wypowiedź została przerwana.
Obok przechodziła bowiem starsza kobieta, która pokusiła się o komentarz na temat ostatnich działań rządu.
Panie Wróblewski, ale żeście narozrabiali - powiedziała.
Ta krótka wypowiedź z pewnością nie ucieszy Jarosława Kaczyńskiego. Może ona dowodzić, że również seniorzy - którzy dotąd uznawani byli za istotną część elektoratu popierającego PiS - obwiniają partię Jarosława Kaczyńskiego o złą sytuację w kraju.