Wojciech Młynarski zmarł w środę wieczorem po długiej chorobie. O jego śmierci poinformowała Paulina Młynarska. Chwilę później swój post zamieściła druga córka artysty, Agata. W czwartek ukazał się nowy numer magazynu "Zwierciadło", w którym najmłodszy syn Młynarskiego, Jan, opowiada o swojej trudnej relacji ze słynnym ojcem.
Jan Młynarski jest cenionym perkusistą, kompozytorem i aranżerem. Ojciec sceptycznie odniósł się pomysłu syna, by ten zajął się muzyką.
[Ojciec] zniechęcał. (...) Widział, że syn rośnie mu na rzemieślnika, który nie będzie miał nic do powiedzenia. Bał się tego. Mówił, że perkusja to barabany. Ale nie proponował nic w zamian. Może nie miał pomysłu, jak mi pomóc? - mówił Jan Młynarski.
Kontakty ojca z synem nie były idealne. Często zdarzały się okresy, kiedy w ogóle ze sobą nie rozmawiali.
Kiedy w dorosłym życiu, po latach przerwy w naszych kontaktach, zapytał, co ja w ogóle robię, odpowiedziałem, że zarabiam na życie, grając koncerty i nagrywając płyty. Od razu zapytał: "Czy już jesteś alkoholikiem?" - czytamy dalej.
Zdaniem Jana, Wojciech Młynarski nie zawsze dawał sobie radę jako ojciec.
Ojciec się wprowadzał, wyprowadzał, jako dziecko trochę się go bałem. Nie mieliśmy więzi. (...) Mój ojciec nie wiedział, jak być rodzicem. Nasz dom nie był poukładany. Wszystko było kompulsywne (...). U nas nie było żadnego planu. Do dzisiaj nie umiem planować - wspomina Jan Młynarski.
W relacjach ojca z synem brakowało poczucia bezpieczeństwa i ciepła.
Był czas, że ojca długo nie było w domu, później rodzice się rozwiedli, mieszkaliśmy z mamą w różnych miejscach. Ojciec na co dzień specjalnie się mną nie interesował. A jak się interesował, to przyjeżdżał pod dom i zabierał mnie na obiad - opowiadał Jan Młynarski w "Zwierciadle".
Z wywiadu Jana Młynarskiego można wysnuć wniosek, że znał go lepiej jako artystę niż ojca.
Czytam jego teksty i... to jest taki literacki ojciec, który w życiu taki nie był. To, o czym pisał, było w opozycji do tego, jaki był na co dzień. Ale podziwiam różne jego cechy, np. przekorę, odwagę mówienia, co myśli, myślenia inaczej niż wszyscy, oczywiście pisarski talent i inteligencję. (...) - mówił Młynarski. - Jest taka piosenka "Chrońmy dzieci". (...) Nas specjalnie nie chronił. Literatura a życie...
Jan Młynarski starał się związać swoje życie zawodowe z twórczością ojca. Stworzył zespół Młynarski plays Młynarski, który m. in. przearanżował utwory Wojciecha Młynarskiego. Jak ojciec zareagował na nowy projekt syna?
Kiedy miałem gotowe premiksy, zaprosiłem go, wysłuchał, był zaskoczony niektórymi aranżami, zwłaszcza "Ogrzej mnie". Kiedy nagraliśmy "Szarą kolędę", zostawiłem miejsce na jedną zwrotkę, wziąłem ojca do studia i ją nagrał. Nic więcej. Nie ma dalszej części tej historii. Nasz kontakt był sporadyczny, bo mnie urodziły się dzieci, trochę się tym interesował .
Jan Młynarski relacje ze swoją rodziną układa jakby w opozycji do swoich wspomnień z dzieciństwa. Czy wybaczył ojcu? Jak sam stwierdził, "musiał". Zachęcamy do przeczytania całości wywiadu Rafała Masłowa w kwietniowym "Zwierciadle"
ZI
Sprawdź też: pełne wydanie wierszy i piosenek mistrza puenty Wojciecha Młynarskiego >></b></a>