Po tym, jak Maja Sablewska wzięła w obronę Edytę Górniak przed jej własną matką, mogła spodziewać się polepszenia stosunków ze swoją byłą klientką. Okazało się jednak, że nie ma na to najmniejszych szans. Edyta w wywiadzie dla WPtv twardo powiedziała:
Myślę, że czasem życie zmusza, albo ma się taką osobowość, czy też z wyboru odgrywa się różne role przed różnymi ludźmi, oficjalnie lub nieoficjalnie. Nie wiem o czym ty mówisz. Jeśli ona postanowiła jakoś bronić mnie przed tą sytuacją, to być może dlatego, że była świadkiem kilku sytuacji i chciała by ludzie znali prawdę. Miłe jest to, że tak reaguje natomiast nie ma sposobu żadnego, żeby ona odzyskała moje zaufanie.
Edyta okazała się bardziej rozmowna, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać:
Treść maili, które dotarły do mojej firmy już po tej decyzji, świadczy o tym jak wiele było niewłaściwie przeprowadzonych rozmów przez nią w niewłaściwy sposób. Jak wiele przepadło wspaniałych projektów. Mnóstwo zaniedbań generalnie. Być może ją to przerosło. Ja jej życzę jak najlepiej, naprawdę trzymam za nią kciuki, niech sobie radzi. Jeśli chciała być zawsze na piedestale i taki był ten plan i my wszystkie: Marina, Doda, wzięłyśmy udział w jej planie, no to trudno. Jeśli miałyśmy być pionkami, no to tak się stało. Każda z nas coś gdzieś tam wzięła dla siebie. Nazwijmy to, że jesteśmy kwita.
Wspólny "wróg" przybliżył Edytę do Dody, z którą sama kiedyś darła koty. Edyta mówi:
Ja się cieszę, że Doda jest tą jedyną z naszej trójki, która ma odwagę, by powiedzieć różne rzeczy bo, pomijając formę, bo do formy można mieć oczywiście wątpliwości, ona jest taka, jaka jest, ja już się zupełnie przyzwyczaiłam do niej. Pomijając formę komunikacji, to jednak to, co ona mówi jest niestety prawdą. Ona nam robi ogromną przysługę tym, że za nas wszystkie może się wypowiadać. Nie obawia się niczego. My z Mariną przyjęłyśmy jednak trochę inną postawę, przemilczeć parę rzeczy. Żal mi Marinki bardzo, bo ona z nas wszystkich chyba najgorzej wypadła z tego wszystkiego. A może Doda najbardziej, bo znała Maję najdłużej, była z nią najbardziej związana i pewnie największa była ta więź i przywiązanie i zaufanie przede wszystkim. Więc zburzyć czyjeś zaufanie, powiedzieć po 10 miesiącach - pal licho, ale po 6 latach, to już jest wielka strata. Ja teraz mogę Dodzie szczerze współczuć. Ja dopiero teraz wiem, jak wiele ją to musiało kosztować, jak było to dla niej trudne.
Maja Sablewska dostała kolejny cios od byłej artystki. Doda nieustannie podkreśla, jak negatywne skutki miała jej współpraca z byłą menadżerką. To samo Marina. Teraz zabrała głos Edyta... Maja Sablewska współpracowała jeszcze z Alą Janosz i Natalią Kukulską. One milczą. Zastanawiające jest to, że z ust Edyty nie padają żadne konkretne oskarżenia. Słyszymy tylko ogólniki. Myślicie, że Doda, Edyta i Marina stworzą wspólny front walki?
Aik