Piotr Najsztub znów zaskakuje. Nie wiemy, czy to zmyślny marketing czy on po prostu taki jest. W każdym razie historie z Najsztubem w roli głównej są barwne jak fabuła "Mody na sukces". I za to go nawet lubimy.
Dziennikarz potrafi zapytać kobietę (w tym przypadku Anitę Werner ) jaki ma kolor majtek. Albo powiedzieć celebrytce prosto w oczy ( Edyta Herbuś ), że jest bańką mydlaną. Najlepiej, jak Piotr zaczyna opowiadać o sobie. Ostatnio dzielił się z widzami faktem, że Boże Narodzenie rodzina spędza bez niego, bo on nie cierpi świąt.
Teraz wyznaje w wywiadzie dla "MetroCity", że nie zawsze żył w luksusach. Ba, NAJSZTUB ŻYŁ JAK KLOSZARD:
Nie żyję w luksusie, wiele lat spędziłem na dworcu. Na studiach w Poznaniu co noc rysowałem na dworcu, bo są tam dobre ku temu warunki: ludzie nieruchomi. Oswoiłem się z bogactwem zapachowym dworca. Mieszkałem z bezdomnymi na dworcu i rysowałem ich portrety - powiedział w "Metro City".
Bardziej od wywiadu z Najsztubem polecamy debiutujący " MetroCity ".
Mrock