Michał Koterski jest dziwny... Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Udowodnił to także w miniony weekend.
Jak donosi "Fakt", gdy Piotr Krajewski , organizator imprezy "Playboya" zadzwonił do Michała , by go zaprosić, ten zapytał tylko, gdzie jest impreza i natychmiast zamówił taksówkę . Co ciekawe, impreza odbywała się we Władysławowie, a Koterski był wtedy w Warszawie .
Za taki kurs na odległość 440 km w najtańszej korporacji trzeba zapłacić około 1200 zł . A wszystko po to, by we Władysławowie spotkać znajomych z Warszawy i napić się darmowego drinka .