Kilka dni temu do sieci trafiło wspomniane już nagranie ze studia "Faktów" z Kamilem Durczokiem używającym bardzo kolorowego języka. TVN czuwał - filmik szybko został usunięty z Youtube, a bohater zdarzenia wytłumaczył się z niego w wywiadzie dla serwisu tvn.fakty.pl.
Każdy, kto wie, jak wygląda telewizyjna kuchnia, wie też z jakim to się wiąże ciśnieniem. Na 20 minut przed "Faktami" nie ma czasu na piękną polszczyznę, tylko są krótkie żołnierskie słowa. Za to mi płacą, żeby 4 mln. ludzi, które każdego dnia ogląda "Fakty" otrzymało dopracowany i najlepszy z możliwych produktów. To mój obowiązek, aby wszystkiego dopilnować - tłumaczy Durczok
Dziennikarz podkreślił, że ten, kto zamieścił wideo w internecie (prawdopodobnie któryś z pracowników), zostanie ukarany.
Taka rzecz nie powinna mieć miejsca, to normalne sytuacje przed programem na żywo. W tej chwili moi szefowie sprawdzają, kto upublicznił to nagranie. Winny poniesie konsekwencje - powiedział
My tłumaczenie przyjmujemy. A wy?