Do całego zdarzenia doszło kilka dni temu na hiszpańskim lotnisku w Walencji w godzinach popołudniowych. Marysia Góralczyk wraz z ekipą "120 MIL/H" wracała do Polski. Kilka dni wcześniej aktorka poleciała do Hiszpanii na zdjęcia do kolejnego odcinka swojego autorskiego programu.
Po dwóch dniach ciężkiej pracy w słonecznej Walencji Marysia postanowiła wrócić do Polski. Nic dziwnego, że wraz z kolegami z ekipy Polsatu Góralczyk znalazła się na lotnisku i zgłosiła do odprawy bagażowej. To właśnie tam okazało się, że aktorce skradziono torbę z wartą 25 tysięcy złotych kamerą oraz taśmy z materiałem do kolejnego odcinka. Marysia przypomniała sobie potem, iż wokół bagażu kręciło się dwóch podejrzanych mężczyzn w skórach, obwieszonych złotymi łańcuchami. Jej zdaniem byli to prawdziwi profesjonaliści.
Wobec kompletnego braku zainteresowania ze strony lokalnej policji, ekipa prowadziła na własną rękę dramatyczne poszukiwania, sprawdzając niemal każde miejsce na lotnisku. Marysia jest zrozpaczona. Nie dość, że zaginęły niezwykle atrakcyjne materiały, to jeszcze tak naprawdę 2 dni pracy całej ekipy poszło na marne. Nie pojechali tam przecież na wakacje...
Chcesz wiedzieć, co słychać u gwiazd? Możesz codziennie dostawać maile z gorącymi newsami, zdjęciami i materiałami wideo KLIKNIJ TUTAJ