Więcej informacji na temat znanych influencerów przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Maja Bohosiewicz i Tomasz Kwaśniewski pobrali się cztery lata temu. Wspólnie wychowują dwoję dzieci: Zacharego i Leonię. Pod koniec listopada 2021 roku para zdecydowała przeprowadzić się do Dubaju. 31-letnia celebrytka chętnie dokumentuje kolejne dni spędzone za granicą i dzieli się z internautami ciekawostkami z życia zawodowego i prywatnego. Niedawno na Instagramie postanowiła opowiedzieć historię początku jej związku. Dzięki temu fani dowiedzieli się, w jakich okolicznościach poznała ukochanego.
Okazuje się, że początek ich wspólnej drogi miał miejsce 14 lutego. Maja Bohosiewicz przyznała, że do spotkania zachęcił ją wówczas nie tyle sam towarzysz, co możliwość dostania się do popularnej warszawskiej restauracji.
Lata temu chyba z osiem, umówiłam się na randkę z chłopakiem w Walentynki. Tak szczerze to chciałam po prostu, aby zrobił rezerwację w znanym wtedy klubie "Bątą", bo chciałyśmy się pobawić z moją psiapsi, a dostać tam stolik łatwo nie było.
Maja Bohosiewicz postanowiła jednak spędzić wieczór w towarzystwie koleżanki i nie doszło do spotkania. Co więcej, aktorka zdradziła, że wiadomości, które od niego dostawała, jeszcze bardziej zniechęciły ją do jakichkolwiek interakcji.
Nasz before z przyjaciółką potoczył się tak dobrze, że nie chciało nam się wychodzić do innego klubu, bo powiem szczerze, znalazłyśmy bardzo przystojnych adoratorów i wyjście do "Bątą" było bez sensu. Chłopak zaczął pisać, gdzie jestem, kiedy się pojawię - myślę sobie "co za jęczybuła, będę - nie będę - moja sprawa" - wspomina Maja.
Zachowanie aktorki wyjątkowo rozczarowało jej przyszłego partnera. Mężczyzna postanowił opublikować w mediach społecznościowych wymowny wpis, w którym zasugerował, że przez Maję stracił sympatię do święta zakochanych.
Pojawić się nie pojawiłam, a chłopak wrzucił wymownie zdjęcie zdeptanych róż z opisem "następne Walentynki też będę obchodził szerokim łukiem" - napisała aktorka.
Celebrytka zdradziła również, że Tomasz domagał się od niej zwrotu pieniędzy, które zmuszony był zapłacić za dokonanie rezerwacji w modnym lokalu.
Dostałam również wiadomość z jego numerem konta i prośbą o oddanie mu należytej kwoty, którą zapłacił za moją rezerwację, na której się nie pojawiłam. Wtedy jego szanse z bliskich jednego spadły do zera - dodała Bohosiewicz.
Jak widać, mimo wszystko udało im się dojść do porozumienia i teraz tworzą szczęśliwy związek.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!