Bożena Dykiel, aktorka znana między innymi z "Na Wspólnej", była ostatnio gościem programu TVP "Pytanie na śniadanie". Opowiedziała tam, jak spędzi Wigilię, która w tym roku będzie bardzo nietypowa.
Na początku aktorka podkreśliła, że stół będzie tak samo zastawiony jak podczas świąt Bożego Narodzenia przed epidemią:
Od jakiegoś czasu cenię swoją pracę i gotowanie, ponieważ zajmuje mi to coraz więcej czasu. Mam już zakiszony barszcz, mam podzielonego karpia, mam już wszystko przygotowane. A część rzeczy noszę do córki - przyznała aktorka.
Jak twierdzi gwiazda, obowiązek zorganizowania Wigilii zwykle spoczywa na jej córce:
Odkąd zaczęliśmy uciekać przed świętami Bożego Narodzenia, bo tak się złożyło kilka razy, że wylecieliśmy z mężem do ciepłych krajów, powiedziała "odtąd Wigilia jest u mnie" - zdradziła Dykiel.
Tym razem Wigilia będzie szczególna, bo spędzona w zdecydowanie mniejszym gronie.
Przychodzimy tylko my z mężem i dwójka naszych przyjaciół. Jesteśmy w bardzo małym gronie. Moja córka przychodzi do mnie w pierwszy dzień świąt - mówiła artystka.
Na koniec aktorka złożyła widzom programu świąteczne życzenia. Zawarła również przestrogę, dotyczącą zachowania reguł sanitarnych podczas święta. Zdradziła także, co można powiedzieć, kiedy szuka się usprawiedliwienia swojej nieobecności na rodzinnej Wigilii:
Wystarczy powiedzieć rodzicom, że się ich kocha i chce kochać jak najdłużej, dlatego należy stosować się do obostrzeń.
Poprosiła również oglądających, aby dbali o siebie i o swoich bliskich.