Bayern Monachium we wtorkowym rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów przegrał z Realem Madrytem, odpadając z rozgrywek. Choć do 90 minuty Bawarczycy prowadzili 2:1, w doliczonym czasie ich drużyna została osłabiona przez czerwoną kartkę dla Arturo Vidala, a Hiszpanom udało się strzelić trzy bramki, w tym dwie od Cristiano Ronaldo.
Niektórzy zawodnicy, a wśród nich Robert Lewandowski, uznali, że wynik nie był sprawiedliwy, a wszystkiemu winny miał być sędzia Viktor Kassai, który między innymi niesłusznie orzekł czerwoną kartkę. Chwilę po meczu Lewandowski mówił w wywiadzie:
Błędne decyzje sędziego miały wpływ na wynik tego meczu. Nie ma co owijać w bawełnę. Dwa spalone przy golach Realu, niesłuszna czerwona kartka dla Vidala i spalony, którego nie było, gdy mogłem strzelić gola - wymieniał błędy "Lewy".
Okazuje się, że na rozmowach z dziennikarzami piłkarze nie poprzestali. Jak podaje Sport.pl, Lewandowski wraz z Vidalem oraz Alcantarą odwiedzili po meczu pokój sędziowski. Piłkarze awanturowali się i ostatecznie musiała interweniować policja, która siłą wyprowadziła z szatni zdenerwowanych sportowców. O zajściu opowiedział hiszpański dziennikarz Jose Luis Sanchez, który przekonuje, że taką wersję przedstawił mu sam Kassai.
MK