Blake Lively, która nie pokazuje w social mediach swojej córeczki, tym razem najpierw opowiadała urocze (aczkolwiek zawstydzające ją) historyjki, a później pokazała nagranie, na którym jej córka... Ale może po kolei.
Lively zaczęła bowiem od tego, że zanim lekarze potwierdzili jej drugą ciążę, mała James przez kilka dni podchodziła do niej, całowała ją w brzuch i podekscytowana mówiła: "Dzidzia!". Urocze, owszem, ale niestety sprawy przybrały nieco inny obrót, gdy aktorka wychodziła z córką z domu. Dziewczynka podchodziła do wszystkich nieco grubszych osób i...
Teraz zawsze, gdy widzi kogoś z większym brzuchem, krzyczy: "Dzidzia!". To strasznie żenujące - śmiała się aktorka.
A na tym nie koniec. Lively pokazała też wideo, na którym nagrała małą James z "prezentem", który dostała podczas ostatniej wizyty w show Fallona - jego kartonową podobiznę. Mała najpierw ją całowała, a później nazwała... tatusiem. Mina prowadzącego na te rewelacje - bezcenna!
Dzieci... Czasem mówią rzeczy tak urocze, że mięknie ci serce, a czasem tak niezręczne, że od razu chcesz przeprowadzić się na drugi koniec świata - podsumowuje rozmowę australijski "Cosmopolitan".
No i trudno się z nimi nie zgodzić!
Zobaczcie, jak wyglądała cała rozmowa.
AB