Agata Młynarska kilka dni temu popełniła na Facebooku wpis, którym wywołała spore zamieszanie. Dziennikarka wybrała się nad Bałtyk, a tym, co zobaczyła, podzieliła się z internautami.
We Władysławowie jest totalny armagedon - zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre - ryby smażone na oleju niepierwszej świeżości, królują gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon.Wiadomo, dobry browar to podstawa! - pisała wtedy.
Wpisem tym podzieliła odbiorców. Część co prawda zgadzała się z diagnozą, ale większość skrytykowała dziennikarkę za wywyższanie się. Inni zwyczajnie uznali, że nie miała racji.
Po medialnej burzy wokół wpisu Agata Młynarska zdecydowała się znowu zabrać głos w tej sprawie.
Moją intencją nie było generalizowanie i w efekcie sprawienie komukolwiek przykrości. Odkładając zatem na bok wszystkie ekstremalnie hejterskie wpisy, których autorzy biją rekordy kreatywności mając nadzieję, że ich adresat może wreszcie strzeli sobie w łeb, chcę odnieść się do komentarzy internautów mających do mnie pretensje o to, co napisałam - napisała na Facebooku.
Przeprosiła również tych, którzy poczuli się urażenie porównaniem turystów do serialowej rodziny Kiepskich.
Przepraszam zatem wszystkich, których mój wpis uraził lub dotknął, nie taki był mój zamiar. Biorę to "na klatę" i traktuję jak cenną lekcję. Na przyszłość będę uważniejsza i bardziej precyzyjna w formułowaniu myśli.
Wydawałoby się, że to zamyka sprawę, ale pod przeprosinami jest już 250 komentarzy, a internauci wciąż dyskutują, czy dziennikarka miała rację, czy nie.
Prawda, co niektórych boli. Najlepiej jest właśnie hejtować, zbluzgać, uderzyć tam gdzie najbardziej zaboli. Pani Agato za prawdę nie ma, co przepraszać. Jestem z Panią.
Jaka prawda?! Wyśmiewanie ludzi, kpienie z czyjegoś wyglądu i kłamstwo na kłamstwie nazywacie prawdą? Jak bolszewicy... komisarz powiedział, że śnieg jest czarny to reszta też... - pisali.