Anna Lewandowska nie może chyba narzekać na nadmiar wolnego czasu. Żona Roberta Lewandowskiego nie tylko prowadzi bloga o zdrowym stylu życia, ale w dodatku nagrywa filmy z ćwiczeniami, prowadzi warsztaty i treningi, jest też odpowiedzialna za dietę swojego męża i części jego kolegów.
Okazuje się, że Lewandowska mogłaby robić jeszcze dużo więcej, ale uznała, że nie byłoby to dobre dla jej małżeństwa. W rozmowie z "Grazią" sportsmenka przyznała, że dla swojego związku z piłkarzem Bayernu Monachium jest gotowa poświęcić naprawdę wiele.
Dla sportowca równowaga w domu jest najważniejsza, dlatego staram się być cały czas z Robertem. Gdybym mogła, pracowałabym codziennie. Dostaję mnóstwo różnych propozycji. Mogłabym być zajęta 360 dni w roku. Ale musiałam coś wybrać, ustalić priorytety. Staram się, by moja praca była spójna, trzymam się bloga, pisania książek, karate i dietetyki (...). Z wielu rzeczy musiałam zrezygnować, ale nie żałuję, bo wiem, że robię słusznie - wyznała Anna Lewandowska.
Choć taka decyzja była dla niej niewątpliwie trudna, to trenerka potrafi odnaleźć w tej sytuacji same pozytywy.
Nie mogłabym takiego fajnego przystojniaka zostawić samego w domu i jechać gdzieś na dłużej! - śmieje się w wywiadzie dla pisma.
Lewandowska przyznała też, że choć na co dzień uchodzi z mężem za idealną parę, to czasem zdarza im się naprawdę ostro pokłócić. Na szczęście, te konflikty trwają tylko krótką chwilę.
Nasze kłótnie trwają 5 minut albo nie ma ich wcale. Czasem wybuchamy jak włoska rodzina, ale po kilku minutach nie ma po tym śladu - zdradziła trenerka.
Uważacie, że Anna Lewandowska podjęła słuszną decyzję, ograniczając swoją zawodową aktywność dla męża?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!