Michael Douglas pod koniec 2010 roku zdradził, że zdiagnozowano u niego rozległy nowotwór języka. Choć stan gwiazdora był bardzo poważny, to na szczęście lekarzom udało się pokonać jego chorobę i Douglas mógł wrócić do pracy. Niestety, jak donosi serwis "Radar Online", teraz nowotwór aktora powrócił ze zdwojoną siłą i podobno zostało mu już zaledwie pół roku życia.
Douglas załamany diagnozą miał zaszyć się na ukochanych Bermudach, gdzie urodziła się jego matka. Tam gwiazdor postanowił nie tylko powspominać swoje życie, ale również zrobić plany na to, co ma się wydarzyć po jego śmierci.
Oczy Michaela zaszkliły się łzami, gdy dotarł na wyspę, z której pochodzili jego przodkowie - zdradził w rozmowie z "Radarem" znajomy Michaela Douglasa . Ze wzruszeniem spojrzał na morską wodę, wiedząc, że być może widzi ją po raz ostatni. Zdecydował też, że to właśnie tutaj mają być rozsypane jego prochy.
Problemy zdrowotne aktora sprawiły, że postanowił on zadbać o bezpieczną przyszłość swoich najbliższych - żony Catherine Zety-Jones i trójki swoich dzieci, 37-letniego Camerona, 15-letniego Dylana i o dwa lata młodszej od niego Carys. Douglas spisał testament i postanowił uporządkować wszystkie sprawy związane ze swoim majątkiem.
Odkąd usłyszał te tragiczne wieści, to stał się dużo bardziej uduchowiony. Zrozumiał, że sława i pieniądze to nic w porównaniu z kochającą rodziną, dlatego teraz chce poświęcić jej każdą chwilę.
Plotki o problemach zdrowotnych Michaela Douglasa trzeba jednak traktować z pewnym dystansem, bo w mediach za oceanem z niemal regularną częstotliwością pojawiają się podobne doniesienia. Dotychczas jednak przedstawiciele aktora od razu je dementowali, a teraz milczą.
Życzymy Michaelowi Douglasowi dużo zdrowia!
Zobacz też: biografia Michaela Douglasa, jednej z największych gwiazd Hollywood >>
IN