Zanim ogłosił, że to meksykański reżyser Alejandro Gonzalez Inarritu zdobył Oscara za najlepszy film roku (Birdman), zapytał publiczność: kto dał temu suk*** zieloną kartę? Widownia i internauci szybko zareagowali. Nie byli zachwyceni "żartem z imigranta". Uznano, że żart jest ksenofobiczny i rasistowski, a Sean Penn ostro przesadził. Aktor wreszcie skomentował go.
Zawsze zaskakuje mnie rażąca głupota. Nie zamierzam przepraszać. Co więcej, pokazuję środkowy palec każdemu, kto jest na tyle głupi, że żyjąc w tak ksenofobicznym kraju nie zrozumiał ironii - powiedział .
Aktor pochwalił dodatkowo latynoskiego reżysera, z którym w 2003 roku pracował nad filmem "21 gramów".
Gdyby tylko się im [ksenofobom - red.] udało, nie mielibyśmy w tym kraju tak wspaniałych filmowców, jak Alejandro. Bogu dzięki, mamy.
Bohater dowcipu tuż po gali skomentował żart. Panowie są dobrymi kolegami. Słowa, które dla innych mogły wydać się nie na miejscu, mieszczą się w ich własnym słowniku.
To było przezabawne. Łączy nas z Seanem brutalna, męska przyjaźń, którą przetrwać mogliby tylko prawdziwi kumple. Kiedy kręciliśmy "21 gramów" zawsze tak żartowaliśmy. Nie uważam, że było to obraźliwe - powiedział Inarritu po gali Oscarów.