• Link został skopiowany

Kamil Durczok 2 lata temu odwiedził Jakóbiaka. Chyba w żadnym innym wywiadzie tak wiele nie zdradził. "Swoje za uszami mam"

Kamil Durczok w 20-metrowej kawalerce Łukasza Jakóbiaka zdobył się na dużą szczerość. To był lipiec 2013 roku i konieczność obrony własnego nazwiska nie mąciła mu spokoju ducha.

Z trwającego kwadrans zapisu rozmowy mogliśmy się dowiedzieć m.in. o cenie sławy, ucieczce od natarczywych mediów, wadach Kamila Durczoka i źródłach jego gniewu. Wywiad z Jakóbiakiem jest jednym z niewielu, w których znany dziennikarz TVN mówi o sobie prywatnie, bez ogródek i nie próbuje "wybielać". Swobodna atmosfera ewidentnie rozplątała mu język.

Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta / AGENCJA GAZETA

Dowodzący zespołem "Faktów" TVN, Kamil Durczok pierwszy przyznaje, że jest ostrym szefem.

R. KRZANOWSKI/AGENCJA GAZETA

Śmieje się mówiąc do Jakóbiaka: "Spokojnie, swoje za uszami mam".

Możliwość kierowania dużym zespołem ludzi i prowadzenie flagowego programu informacyjnego stacji TVN uczyniła go osobą rozpoznawalną. Sława niesie za sobą konsekwencje.

JAN ZAMOYSKI / AGENCJA GAZETA

Bycie rozpoznawalnym nie jest wyłącznie ciężarem. Związane są z tym profity, czy w formie uznania pracy czy finansowe. Durczok ma tego świadomość. W 2013 roku zdobył się na szczególne wyznanie. Bardzo ciekawe, patrząc z perspektywy aktualnych jego problemów.

Fot. Maciej Zienkiewicz / AG

W "20 m2 Łukasza" przyznał, że na jego charakter wpłynęła w jakimś stopniu choroba nowotworowa. Zmagał się z nią w 2003 roku.

PRZEMEK JENDROSKA / AGENCJA GAZETA

Ciekawi jesteśmy, jak o tych samych sprawach mówiłby Durczok dzisiaj.

socha

Więcej o: