Pisaliśmy już, że w ostatnim programie "Na językach" Agnieszka Szulim pozwoliła sobie na dosyć kąśliwe żarty wobec Dody i jej wypadku na koncercie. Po emisji odcinka w sieci zawrzało. Wielu materiał w programie oburzył (zobacz: Szulim nabija się z wypadku Dody. Fani piosenkarki oburzeni: To żenujące i na zerowym poziomie ). Wydawało się to niemożliwe, ale redakcja "Na językach" jeszcze bardziej rozjuszyła fanów wokalistki na swoim Facebooku.
Z wielka radością przyłączamy się do akcji fanów Dody, której celem jest promocja naszego programu :) - napisali.
Post wywołał burzę, a niektórzy już komentują, że oglądalność programu może spaść. Co na to twórcy?
Na razie nie ma się o co martwić :) - napisali na Facebooku.
To już drugi post na oficjalnym Facebooku programu w sprawie żartów o Dodzie.
Jak zwykle liczyliśmy na trochę dystansu, a tu taaaaka afera naprawdę życzymy Dorocie szybkiego powrotu do zdrowia i mamy nadzieję, że fani nigdy jej nie opuszczą...upuszczą :))) - czytamy na Fanpage'u.
Przypomnijmy, że o "trochę luzu" w sprawie afery Doda vs "Na językach" apelowała Karolina Korwin Piotrowska (zobacz: Korwin Piotrowska o aferze w "Na językach": Kurcze, ludzie, trochę luzu ). Doda i jej fani są jednak oburzeni żartami w programie. Wokalistka napisała nawet list do Edwarda Miszczaka odpowiedzialnego za programy rozrywkowe w TVN (zobacz: Doda pisze list otwarty do Miszczaka: Prywatna obsesja doprowadziła do szydzenia z nieszczęścia ).
A Wy jak myślicie, twórcy programu przesadzili i ich żarty o wypadku Dody rzeczywiście były niesmaczne? Czy redakcja "Na językach" ma rację twierdząc, że niektórym brakuje dystansu?
majk