Prawa i obowiązki nauczycieli zawarte są w tzw. Karcie nauczyciela. Dotąd nauczyciele mieli, niemal zawsze, wolne od pracy w te same dni, w których uczniowie nie musieli chodzić do szkoły. Zatem mogli leniuchować w trakcie przerw świątecznych, ferii czy wakacji. Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło to jednak zmienić. Dzisiaj ogłoszono, że chce zabrać nauczycielom tydzień wakacji. Jeśli wyjadą na narty między świętami a sylwestrem, będą musieli wziąć urlop. I to nie koniec zmian.
Minister edukacji Krystyna Szumilas ogłosiła propozycje zmian w ustawie. Rząd obiecał, że na razie nie ruszy pensum - 18 godzin nauczyciele muszą spędzić przy tablicy i dwie na zajęciach wyrównawczych (choć wiadomo, że i tak pracują więcej).
Dwumiesięczne wakacje, dwa tygodnie ferii i wolne w czasie świąt. Krótki dzień pracy, do tego stała pensja, zależna od stażu pracy, ale jednakowa dla lepszych i gorszych. Po siedmiu latach - urlop na poratowanie zdrowia, łącznie trzy lata. Takie warunki pracy ma dziś 661 tys. polskich nauczycieli. Wielu im zazdrości, ale pedagodzy narzekają. Że niewiele zarabiają (stażysta dostaje na rękę 1,8 tys. zł, a doświadczony nauczyciel - 3 tys.), w domu muszą poprawiać klasówki i pisać konspekty, program jest przeładowany, a dzieci coraz gorsze. - czytamy na Wyborcza.pl.
Filip Klimaszewski / AGZmiany dotyczą głównie dni wolnych od pracy. Teraz MEN zapowiada, że pedagog będzie mógł odpoczywać dokładnie 47 dni - o tydzień mniej, niż trwają wakacje letnie i ferie zimowe. Nauczyciel, który zechce wyjechać na narty po świętach, będzie musiał wziąć urlop. Straci tym samym dni wolne z wakacji letnich. Jeśli nie chce oddać wakacji, po świętach musi być w szkole. Po co? Np. żeby opiekować się dziećmi, które w tym czasie nie mają co ze sobą zrobić.
Co będziemy wtedy robić? Pilnować budynku? - dziwi się Dorota Wyrwas, dyrektorka SP nr 4 w Słupsku, w wywiadzie dla Wyborcza.pl.
Rząd chce też zmienić zasady wynagradzania nauczycieli w taki sposób, żeby dać samorządom większą swobodę w różnicowaniu pensji. Lepsi nauczyciele mogliby dostawać większe pieniądze. Jednak prawda jest taka, że samorządy szukają oszczędności. We wrześniu wszystkie organizacje samorządowe - od wiejskich po metropolitalne - podpisały się pod projektem zmian w Karcie nauczyciela, np. zażądały, by zwiększyć pensum, a skrócić wakacje (do 40 dni). Jeśli pomysły samorządów weszłyby w życie, szkoły czekałaby szybka komercjalizacja, a nauczycieli - dużo cięższa praca.
fot. ShutterstockO tym, które rozwiązanie - samorządowe czy ministerialne - wejdzie w życie, zdecyduje parlament.
varg