Iwona Węgrowska wypowiada wojnę wszystkim, którzy insynuują, że w sprawie seksafery jest kimś więcej niż tylko świadkiem. Po piątkowej specjalnej konferencji prasowej przyszedł czas na oficjalne oświadczenie.
W odpowiedzi na nierzetelne informacje dotyczące roli, jaką miałam odegrać w nagłośnionej medialnie sprawie karnej przed Sądem we Wrocławiu, informuję, że zostałam przesłuchana jeden raz w charakterze świadka, nie jestem ani nie byłam oskarżona o popełnienie żadnego przestępstwa. Ponadto, jakiekolwiek sugestie mające postawić mnie w złym świetle lub wypowiedzi zmierzające do utrwalenia wrażenia, że pełniłam niedwuznaczną rolę podczas wspominanych wyjazdów zagranicznych, są nieuczciwe, nieuprawnione i stanowią zarówno naruszenie moich dóbr osobistych, jak i mogą wypełniać znamiona przestępstwa zniesławienia. Jako takie spotkają się z reakcją przewidzianą prawem zmierzającą do ochrony mojego dobrego imienia - czytamy.
Jeden z tabloidów nazwał ją "luksusową prostytutką". Takich pomówień piosenkarka nie zamierza darować.
Dalsze kierowanie obraźliwych oskarżeń pod moim adresem skutkować będzie podjęciem kroków prawnych zarówno na gruncie prawa cywilnego, jak i karnego. Jednocześnie podkreślam, że nie będę się ustosunkowywać do szczegółowych okoliczności przytaczanych przez media do czasu, kiedy moje zeznania nie zostaną ujawnione w całości na sali sądowej, albowiem w tym zakresie obowiązuje mnie tajemnica postępowania przygotowawczego i jej przedwczesne ujawnienie może rodzić określone konsekwencje prawne. Respektując ciążące na mnie obowiązki procesowe, zamierzam jednocześnie kontynuować walkę o ochronę mojego dobrego imienia, kierując się przekonaniem, że prawda i uczciwość zawsze zwyciężą.
Przypomnijmy - Iwona Węgrowska miała wziąć udział w wyjeździe zorganizowanym przez jedną z oskarżonych - "Emi". Całą sprawę wytłumaczyła na łamach "Super Expressu".
Przyznaję, że jako znana piosenkarka w czasie, kiedy nagrałam piosenki, które stały się hitami, dostałam propozycję udziału w imprezie we Francji. Wyjazd ten zaproponowała mi koleżanka z lat szkolnych, Greta L. Był to jedyny wyjazd tego typu, w którym wzięłam udział, więc dlaczego miałam odmówić?
Szalę przeważyły korzyści majątkowe.
Zwłaszcza, że za pojawienie się tam jako celebrytka miałam otrzymać zwrot kosztów dojazdu. Poza tym kilka lat temu byłam już w tej sprawie na policji i wyjaśniłam wtedy całą sytuację i fałszywe pomówienia. Ponadto zaznaczyłam podczas przesłuchania, że wzięłam pieniądze, które pokryły koszty związane z moim udziałem w tym wydarzeniu - tłumaczy się w "Super Expressie". - Nie czuję się winna w żaden sposób, bo była to nic nie znacząca dla mnie impreza, na której nie świadczyłam żadnego rodzaju usług poza moją obecnością. Czy inne gwiazdy są oskarżane, że pojawiają się na imprezach?
Jak podaje Se.pl, z aktu oskarżenia wynika, że za swoje towarzystwo Węgrowska zainkasowała 600 złotych.
Zapłata jednak była niższa niż wcześniej uzgodniono, więc po powrocie do kraju Iwona zadzwoniła do Emilii P., żeby dopłaciła brakujące pieniądze i po jakimś czasie na konto wypłynął przelew w brakującej kwocie - zapisano w aktach.
Alfa