Kasia Zielińska raz w tygodniu spotyka się w swoim mieszkaniu z nauczycielem angielskiego. Przez półtorej godziny rozmawiają wtedy tylko w tym języku. Właśnie podczas takiej lekcji do mieszkania aktorki wszedł złodziej.
Kasia nie zamknęła drzwi. Kiedy ona była zajęta nauką, ktoś splądrował część mieszkania. Zabrał laptopa i jej biżuterię. Pewnie ukradłby więcej, ale ona szybko zorientowała się, że ktoś jest w mieszkaniu i spłoszyła złodzieja - mówi w "Świat i ludzie" znajoma aktorki.
Zielińska od razu zawiadomiła policję. I choć podobno po kradzieży nie wpadła w panikę, później rozważała zmianę mieszkania. Jednak ukochany Wojtek przekonał ją, że w lepiej będzie, jak zainstaluje alarm. No i słusznie. Po co się zaraz przeprowadzać.
Pegaz