Naomi Campbell może spędzić w więzieniu nawet 18 miesięcy i zapłacić grzywnę w wysokości 21 tysięcy funtów , a wszystko to z powodu incydentu na lotnisku Heathrow, który miał miejsce w kwietniu tego roku.
Jak pewnie pamiętacie, Naomi wdała się w sprzeczkę z personelem British Airways, a gdy na miejscu pojawili się funkcjonariusze policji, modelka zaczęła się podobno z nimi szarpać i napluła jednemu w twarz, co zaowocowało natychmiastowym jej aresztowaniem.
Gdy Naomi pojawiła się w piątek na przylotniskowym komisariacie policji w związku z wpłaconą kaucją, została poinformowana, że prokuratura zdecydowała się na postawienie jej sześciu zarzutów: trzech związanych z napaścią na oficerów policji, dwóch związanych z użyciem przez modelkę gróźb wobec pracowników lotniska i jednego w związku z karygodnym zachowaniem się w miejscu publicznym . Pierwsze posiedzenie sądu w tej sprawie zostało wyznaczone na 20 czerwca.
Naomi spędziła na komisariacie około 30 minut, jednak odmówiła odpowiedzi na wszelkie dodatkowe pytania. Po opuszczeniu posterunku jej prawnik Simon Nicholls powiedział prasie, że Naomi jest "bardzo rozczarowana" decyzją o postawieniu jej zarzutów, ale jednocześnie "szanuje tę decyzję i ma nadzieję na szybkie załatwienie sprawy".
Nic dziwnego, że prawnik zabronił się jej odzywać i sam rozmawiał z prasą. W końcu, gdy ostatnim razem Naomi sama postanowiła wyrazić swoje uczucia, spędziła w celi ponad 8 godzin...
MK