Wnuczka jednego z premierów Wielkiej Brytanii zagrała u boku Johnny'ego Deppa w ostatniej produkcji swojego życiowego partnera. Jak każdy film Burtona , tak i ten jest dość specyficzny i mroczny. Z tego względu wyznanie, iż odzwierciedla on prywatne życie pary, jest dość zaskakujące.
W czasie wywiadu na temat filmu, Tim Barton powiedział:
Gdybym był aktorem, rola w "Sweeney Todd..." byłaby dla mnie świetna. Nie musisz z nikim rozmawiać, w zasadzie w ogóle nie trzeba mówić. Jedyne, co należy, to wyglądać przez okno i sprawiać wrażenie bycia w złym humorze.
Na te słowa partnera, Helena bez zastanowienia zareagowała stwierdzeniem:
I to jest właśnie odzwierciedlenie naszego prywatnego życia.
Życie pary jest iście specyficznie. Choć związani są ze sobą już od paru lat, wciąż nie zdecydowali się na mieszkanie w jednym domu. Ich domy połączone są drzwiami, jednak dźwiękoszczelnymi. Tim Burton potrzebuje spokoju, a codzienne ćwiczenie śpiewu przez Helenę, nie ułatwia mu tego w żadnym wypadku.
Tim Burton i Helena Bonham Carter poznali się w 2001 roku na planie filmu "Planeta Małp". Od tamtego czasu para prowadzi wspólne, zgodne życie. Jak do tej pory, doczekali się dwójki dzieci - czteroletniego synka o imieniu Billy-Ray i miesięcznej córeczki.
Dziwna, ale pozytywna para.