Poza tym Paris przymierzała w butiku Freda Segala dwa komplety bikini warte 300 dolarów każdy. Nie spodobały się jej, więc podziękowała i chciała sobie pójść. Obsługa była zaszokowana - Paris nie miała na sobie bielizny, a powszechny (i chyba sensowny) obyczaj mówi, iż należy kupić majtki, które się już przymierzało... Paris jednak postawiła na swoim i bikini zostawiła. 600 dolarów to przecież majątek dla dziedziczki Hiltonów.
Paris promuje teraz zegarki. Nie w Zurychu.
"Bardzo mi się podoba w Zurychu".