Wielbiciele Joli Rutowicz przeżyli szok gdy w piątkowy wieczór okazało się, że ich idolka odpadła z programu "Gwiazdy tańczą na lodzie". Jola uchodziła za faworytkę programu i była osobą o której media pisały najczęściej. Jakim cudem mogła odpaść? Teorii jest wiele. Jedna ze spiskowych teorii głosi, że wszystko było ukartowane i Jola odpadła z programu nie na życzenie widzów, a władz TVP. Okazuje się bowiem, że głosy wysłane na Jolantę nie dochodziły!
Moja mała kuzynka wysyłała trzy smsy na jole rutowicz i smsy te były blokowane ..wcale nie dochodzily..potem jak wyslala na gosie andrzejewicz o dziwo dochodzily...TELEWIZJA WAS ROBI W CIULA..TAM GŁOSY WASZE SIE NIE LICZĄ ..PO CO WYDAJECIE KASE NA SMSY SKORO I TAK TO WSZYSTKO JEST Z GÓRY JUŻ ZAPLANOWANE - napisał niejaki mimrek na forum internetowych dotyczących telewizji.
Mało tego. Widzowie mieli zaledwie parę minut, by móc wysłać swój głos na Jolę, podczas gdy na jej rywala Rafała Cieszyńskiego można było głosować prawie 15 minut . My czegoś nie pojmujemy. Dwójka sama zaprosiła Jolę do programu, bo liczyła, że pokłóci się z jurorami, zrobi show i tym samym przyciągnie miliony widzów przed telewizory. Jola po pierwszym odcinku mogła powiedzieć do Andrzeja Urbańskiego:
Prezesie melduję wykonanie zadania!
Co więc się stało, że TVP straciło zaufanie do Joli i postanowiło jej się pozbyć?
Dwójka spotkała się z wielką krytyką ze strony społeczeństwa właśnie dlatego, że zatrudniła do programu osobę pokroju Joli. Jej prymitywne teksty i "bazarowe zachowanie" zostawiają wiele do życzenia. Nawet Rzecznik Praw Obywatelskich, Janusz Kochanowski, był oburzony wypowiedziami niektórych uczestników programu i postanowił złożyć do KRRiT skargę na program "Gwiazdy tańczą na lodzie" . Czy Dwójka przestraszyła się i postanowiła znaleźć sobie kozła ofiarnego w postaci Rutowicz ?