Anna Mucha i Kuba Wojewódzki doskonale wiedzieli, że miliony Polaków zasiądą przed telewizorami, żeby obejrzeć ich rozmowę. W końcu byli kiedyś jedną z najbardziej znanych i rozpoznawanych par w show-biznesie. Tak naprawdę nadal nie jest pewne czy byli, czy nadal są razem. We wczorajszym odcinku działo się dużo, choć Kuba wyjątkowo nie był złośliwy i zgryźliwy. Tym razem tę pałeczkę przejęła aktorka. Ania spytana o to, jak ocenia swój wyjazd do USA, powiedziała:
W końcu poczułam się jak kobieta! W sumie trochę zestarzałam się. Pojawiły się pierwsze zmarszczki.
Na co Kuba :
Ci twoi byli faceci, to musieli być nieźli impotenci.
Tak "zabawnie" było przez cały program. Kuba wspomniał coś nawet o jakimś nowym chłopaku Muchy . W każdym razie najciekawszym momentem programu był występ Ani. Było lepiej niż wtedy, gdy śpiewała z Dodą "Mam tylko Ciebie", ale nadal było słychać fałsze. Nauka nie idzie w las, ale Muchę czeka jeszcze dużo lekcji śpiewu. W każdym razie Ania popłakała się gdy śpiewała słowa: "I cried a river over you". Kuba w tym momencie podszedł do niej i ją przytulił. Chwilę po tym Ania śmiała się wniebogłosy.
Mucha ma dziwne huśtawki nastrojów. To akurat nie zmieniło się w trakcie jej pobytu w USA. Ania zawsze taka była. Czy ta scena była wyreżyserowana? Ciężko powiedzieć. Być może Anią rzeczywiście zawładnęły różne emocje, które postanowiła wykorzystać na potrzeby wypromowania siebie i Kuby. Tylko, że my znamy ten patent od dawna. Gwiazdy płaczą, żeby zwrócić na siebie uwagę. Mucha cel osiągnęła. Właśnie o niej piszemy i mówimy.