Tak właśnie wyglądali Sandra Lewandowska i Janusz Maksymiuk, czyli "jak starzy kumple". Ona - ubrana w zwiewną bluzeczkę, która doskonale podkreślała jej kobiece kształty, on - w odświętny garnitur. Zasiedli w knajpce skąpanej w bujnej roślinności. Potem kelner zaserwował smakołyki polskiej kuchni i wino - jak donosi "Super Ekspress". Nagle zwrot w akcji.
Po chwili para wstaje od stołu i postanawiaurocze chwile kontynuować nieopodal w parku. Spacerują wąskimi alejkami w Łazienkach ...wracają do restauracji.
Jak się okazuje, żeby spałaszować deser - lody w pucharkach. Oboje wpatrzeni w siebie jak w obraz. To jednak była kolacja "bez śniadania". Maksymiuk już ok. godziny 20 odprowadził Sandrę do sejmowego hotelu. Mógł jednak do niej wzdychać przez okno. Poseł mieszka naprzeciwko oblubienicy. Wynajął mieszkanie na Wiejskiej.