Już 14 lutego widzowie zadecydują, kto będzie reprezentował Polskę na tegorocznej Eurowizji, która odbywa się w Bazylei. Na liście artystów, którzy zakwalifikowali się do preselekcji, znaleźli się: zespół Chrust, Kuba Szmajkowski, Justyna Steczkowska, Tynsky, Daria Marx, Sw@da i Niczos, Janusz Radek, Marien, Teo Tomczuk, Sonia Maselik oraz Dominik Dudek. Maciej Błażewicz, twórca bloga "Dziennik Eurowizyjny", w rozmowie z Jastrząb Post przyznał, że to Steczkowska jest tegoroczną faworytką do zwycięstwa. - Jednak poprzednie edycje preselekcji pokazywały, że niczego nie możemy być pewni - podkreśla przy tym Błażewicz.
Maciej Błażewicz w rozmowie z Jastrząb Post zaznaczył, że nie tylko Steczkowska ma duże szanse, aby wygrać preselekcje. - Wśród czarnych koni na pewno wymieniłbym duet Sw@da x Niczos z utworem "Lusterka", ale nie bez szans są też Dominik Dudek z "Hold the Light" czy Teo z "Immortal". Wysoko w plebiscytach plasuje się także zespół Chrust i ich "Tempo" - mówi eurowizyjny ekspert.
Twórca bloga "Dziennik Eurowizyjny" ma przy tym jedną ważną refleksję na temat języka, w którym wykonywane są utwory. - Wysoko plasowane są piosenki, w których angielskie słowa nie zdominowały tekstu. Europa lubi różnorodność, nie musimy zawsze śpiewać po angielsku - podkreśla.
W tym roku TVP w kwestii preselekcji oddała pole fanom konkursu i to ich głosy zadecydują o tym, kto pojedzie na Eurowizję. Mimo to jeszcze przed preselekcjami nie obyło się bez kontrowersji. Jedną z nich wywołała wspomniana wcześniej piosenka "Lusterka", która wykonywana jest w mikrojęzyku podlaskim. W sieci pojawiły się głosy, że przypomina on ukraiński lub białoruski. Maciej Błażejewicz uważa, że ta sytuacja może pokazać, jak różnorodna jest Polska. - Bardzo cieszyły mnie wypowiedzi wielu ekspertów z różnych dziedzin, którzy przedstawiali swoje stanowisko w kwestii języka utworu. Ma to ogromną wartość edukacyjną i zdecydowanie wolałbym, żeby dyskusje w polskim internecie opierały się właśnie na kwestiach merytorycznych, a nie na obrażaniu siebie nawzajem, czy na wypominaniu innym wieku, wyglądu, narodowości czy orientacji seksualnej - mówi ekspert.
Eurowizyjny ekspert nie ma za to dobrej opinii o decyzji TVP, która, już po ogłoszeniu oficjalnej listy kandydatów do preselekcji dopisała do niej Teo Tomczuka. Początkowo wokalista nie mógł brać udziału w konkursie ze względu na brak polskiego obywatelstwa. - Zamieszanie wokół Teo jest spowodowane przede wszystkim obawami o sprawiedliwe wyniki preselekcji. Wielu fanów konkursu ma sporą traumę po skandalach, jakie miały miejsce przy wcześniejszych wyborach polskiego reprezentanta i nie ufa TVP. Fakt dodania "karty uczestnictwa" w ostatnim momencie wzbudził podejrzenia - mówi Błażejewicz. Zdecydowanie uważa, że Teo Tomczuk powinien zaczekać i zgłosić swój utwór za rok. - Bez całej otoczki, jaka teraz wytworzyła się wokół niego - dodał.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Afera wokół wyborów Miss Universe 2025. Widzowie grzmią. "Oszustwo"
Znów burza w Polsacie. Solorz stracił kolejne stanowisko
Pazurowie mają luksusowy dom na Wilanowie. Tak wielkiego narożnika jeszcze nie widzieliście
Afera po finale "Top Model". Agencja modelingowa wydała mocne oświadczenie. Jest reakcja Michała Kota
Walczak przerwała milczenie po rozstaniu z Zillmann. Niebywałe, co ujawniła w oświadczeniu
Były Schreiber zdradził powody rozstania. Padły nazwiska. "To był ten jeden most za daleko"
Zakościelny szczerze o swojej relacji z Janicką. Jaśniej się nie da
Opozda usłyszała wyrok. Jej adwokat zabrał głos. "Czuje się osobą pokrzywdzoną, a nie odwrotnie"
Dom Winiarskiej i Zborowskiego zachwyca. Żyją wśród antyków