Laura Zawadzka wzięła udział w czwartej edycji "Love Island". Uczestniczka poznała w willi Arka, jednak widzowie zadecydowali, że ich relacja nie ma szans na przetrwanie i odpadli z programu. Po udziale w show Zawadzka związała się z fotografem Maciejem "Magic" Marsem. W 2023 roku doczekali się córki. Teraz światło dzienne ujrzały niepokojące informacje na temat związku gwiazdy "Love Island".
Laura Zawadzka i Maciej "Magic" Mars nie są już razem. Uczestniczka telewizyjnego formatu postanowiła podzielić się z obserwatorami powodem rozstania. "To, co miało być miłością, było manipulacją, iluzją. Dziś wiem, że żyłam z narcyzem. Z człowiekiem, który miał wiele twarzy. Na zewnątrz - czarujący, błyskotliwy, odnoszący sukcesy. W środku domu - człowiek, który odbierał mi powietrze. Który systematycznie, każdego dnia, odbierał mi siebie. Długo milczałam" - napisała Laura Zawadzka na InstaStories. Influencerka bała się powiedzieć o tym, co miało dziać się za zamkniętymi drzwiami. "Nie chciałam być napiętnowana. Wydawało mi się, że jeśli powiem prawdę, to zostanę oceniona. Stworzyłam wokół siebie jaskinię. Zamknęłam się w niej i udawałam, że wszystko jest w porządku. Ale nie było" - napisała.
Jak twierdzi gwiazda "Love Island", były partner rzekomo zdradzał ją, gdy była w ciąży. Miał także zachowywać się agresywnie. "W domu były krzyki. Były wyzwiska. Były momenty, w których czułam, że nie mam już siły. Były chwile, w których stawałam się nikim. Nie miałam na imię Laura. Miałam na imię nikt. Kiedy byłam w ciąży, byłam zdradzana. Kiedy nosiłam pod sercem naszą dziewczynę, dostawałam cios za ciosem. Nie tylko psychiczne. Rzeczywistość zaczęła mnie przerastać. Trafiłam do szpitala" - przekazała Laura Zawadzka w mediach społecznościowych. Influencerka zdecydowała się także pokazać obserwatorom jedno z prywatnych nagrań, na którym mężczyzna miał zachowywać się wulgarnie w obecności córki. W opisie kadru dodała, że były partner rzekomo uniemożliwiał jej regularne karmienie dziecka.
Maciej Mars po kilku dniach milczenia zabrał głos. 4 lutego opublikował oświadczenie na Instagramie. Na początku podkreślił, że "wiele osób czekało, aż skomentuje całą nagonkę na niego i weźmie udział w eskalacji tej sytuacji". - Nie wezmę - poinformował, po czym wyjaśnił, że "social media to nie jest miejsce na wydawanie osądów czy wyroków". - Każdy z nas wierzy w to, co mu odpowiada. Nie mam wpływu na to, w co inni wierzą, ani na ich interpretację. O sile rażenia social mediów nie będę mówić, bo wiedzą to wszyscy. A może jednak prawie wszyscy, bo to, co złe, ma większą moc i zostaje na dłużej - zaczął.
To, co się wydarzyło w ostatnim czasie, przeszło moje pojęcie, co można zrobić z drugim człowiekiem i jego bezpieczeństwem i godnością. Zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy zrobiłem niedojrzale, wiele rzeczy w moim życiu zawiodło i wiele razy zawiodłem ja. Jednym słowem s**********m wiele.
- Nie będę od tego uciekał, otwarcie się z tym zmierzę i naprawię to, co jest do naprawienia. Nie tylko dla siebie, ale również dla tych, których to dotknęło i których kocham. Jednak to, co pozostanie po tej akcji dla mojej małej córeczki, dla mojej mamy, dla całej mojej rodziny, będzie nie do naprawienia - kontynuował. Mars dodał również, że nie będzie odnosił się do konkretnych zarzutów. - Trudno się odnosić do czegoś, co nie jest prawdą. Social media to nie jest miejsce na to. Od ustalenia prawdy są inne instytucje i jestem pewny, że one obiektywnie i bezstronnie ocenią wszystkie fakty - wyznał mężczyzna. Na końcu oświadczenia internauci usłyszeli takie słowa: "Nasza relacja jest zakończona, bo za dużo wydarzyło się złego. Ale rodzicami Zoi będziemy do końca życia i musimy wziąć za to odpowiedzialność dla bezpieczeństwa moich bliskich".
Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Bezpłatna infolinia czynna jest całodobowo pod numerem telefonu 800 12 00 02. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Ojciec tragicznie zmarłego Nikodema Mareckiego pożegnał syna. Ten wpis łamie serca
Uczestniczki "Rolnik szuka żony" wystroiły się na Andrzejki. Niebywałe, kto wyprawił przyjęcie
Serowska i Hakiel planują ślub. Na jedno tancerz nie chciał się zgodzić
Pracownik Biedronki pokazał, co dostał w świątecznej paczce. Lepiej usiądźcie
Krupa i Tarczyński znów razem. Polityk PiS usunął zdjęcie, ale miał pecha. Ups!
Tak będą wyglądały święta u Hakiela i Serowskiej. "Wszystko jest rozpisane"
Basia z "Rolnika" przed laty wyglądała zupełnie inaczej. Zobaczcie jej stare zdjęcia
Nikodem Marecki odszedł w tragicznych okolicznościach. Ekipa "Szpitala św. Anny" żegna chłopca
Brzydzi się chorób wenerycznych, hoteli i jacuzzi. Doda zdradza swoje zasady higieny