Premier Mateusz Morawiecki wyznał, że przyjął rezygnację ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Tę funkcję polityk pełnił od trzech lat. Jednocześnie Prezes Rady Ministrów poinformował, że ministerialną tekę zaproponował posłance Katarzynie Sójce. Jedna z wypowiedzi nowej minister wywołała wiele kontrowersji.
Katarzyna Sójka to posłanka na Sejm IX kadencji, polityk PiS-u i działaczka samorządowa. Podczas ogłaszania jej nominacji na ministra zdrowia premier podkreślił, że to internistka z kilkunastoletnim doświadczeniem. Morawiecki mówił też o empatii, jaką ma się cechować Katarzyna Sójka. Tej jednak nie dostrzegliśmy w wypowiedzi nowej minister po śmierci 33-letniej Doroty. Przypomnijmy, że ciężarna kobieta zmarła w szpitalu w Nowym Targu w wyniku wstrząsu septycznego. W momencie, gdy jej życie było zagrożone lekarze zwlekali z podjęciem działań. Zamiast tego kazali pacjentce leżeć z nogami do góry, żeby "wody mogły z powrotem napłynąć". Wypowiedź posłanki Sójki z empatią raczej nie miała nic wspólnego.
Kobiety niestety umierały, umierają i umierać będą, bo to się zdarza. Błędy lekarskie niestety były, są i będą, bo też niestety się zdarza - powiedziała Katarzyna Sójka na antenie Polsat News.
Przypomnijmy, że na Adama Niedzielskiego spadła ostatnio krytyka. Było to związane z wypowiedzią byłego już ministra, który podał do publicznej wiadomości, co na recepcie przepisał sobie lekarz Piotr Pisula. Pisula wcześniej w "Faktach" TVN mówił o problemach z receptami, które pojawiły się po wprowadzonych przez resort zdrowia zmianach. Na wpis ministra Niedzielskiego na Twitterze zareagowało wiele środowisk medycznych i organizacji, takich jak Naczelna Izba Lekarska.