Rezygnacja Borisa Johnsona ze stanowiska szefa brytyjskiego rządu jest efektem ogromnego kryzysu i utraty zaufania, które wobec polityka wyrazili pozostali członkowie Partii Konserwatywnej. W ostatnich dniach z rządu Johnsona odeszło blisko 60 współpracowników. Jego działania publicznie krytykował Hugh Grant, który wygranie przez Borisa Johnsona wyborów w 2019 roku określił w rozmowie z Associated Press mianem "katastrofy". Polityk przeciwników miał wielu i z pewnością nie tylko aktor zaciera ręce na wieść o jego dymisji. Za to Grant miał szansę, aby dopiec Johnsonowi.
Jak informuje The Independent, gdy o godzinie 11:30 reporter telewizji informacyjnej Sky News relacjonował dymisję premiera, w tle słychać było wyraźnie muzykę z "Benny Hilla". Fragment materiału ze słynnym motywem przewodnim komediowego programu błyskawicznie stał się viralem i w ciągu kilku godzin został odtworzony na Twitterze już ponad pięć milionów razy.
Za wykonanie tego żartu odpowiada brytyjski aktywista Steve Bray. Mężczyzna, sprzeciwiający się zarówno brexitowi, jak i rządom Partii Konserwatywnej, zasłynął z protestów polegających na głośnym puszczaniu piosenek w miejscach publicznych. W czerwcu tego roku przekazał, że policja skonfiskowała mu głośniki, co skłoniło go do publicznego śpiewania znanych utworów, w których nieznacznie zmieniał tekst, nadając im polityczny wydźwięk. Bray sprzęt jednak odzyskał i właśnie tu do akcji wkracza Hugh Grant. Zaledwie dwie godziny przed występem reportera "Sky News", aktor zasugerował aktywiście na Twitterze, jaką ścieżkę dźwiękową mógłby wykorzystać.
Dzień dobry. Cieszę się, że masz już swoje głośniki. Czy masz może pod ręką muzykę z "Benny Hilla"? - napisał na Twitterze.
Brayowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Aktywista ze sprzętem nagłaśniającym stawił się w College Green, skąd nadawał relację dziennikarz Sky News, i tak z "Benny Hillem" w tle wyemitowano telewizyjny materiał.
Wiedzieliście, że z Hugh Granta jest taki prankster?