Co jakiś czas przypomina się o konflikcie między Dodą i Edytą Górniak. Z pewnością wielu wydaje się, że to właśnie Dorota rozpoczęła tę medialną przepychankę, gdyż od początku swojej kariery słynęła z ostrych wypowiedzi. Okazuje się jednak, że to Edyta była pierwsza, gdy nazwała koleżankę krową. Jej ostatnie słowa mogą jednak sugerować, że żałuje. A przynajmniej nie chce dalszych konfliktów.
Edyta Górniak kilkanaście lat temu odważyła się na małą złośliwość. Warto w tym miejscu również dodać, że Doda wielokrotnie w wywiadach mówiła, że tamta przez lata była jej idolką. Wszystko jednak uległo zmianie, gdy usłyszała pod swoim adresem pierwsze nieprzychylne komentarze. Początki konfliktu sięgają 2005 roku, gdy Edzia w programie Kuby Wojewódzkiego nazwała Rabczewską krową.
A zauważyłeś, jaka jest tendencja w tej chwili? Że niszczy się osobowości, a do nieosobowości dorabia się ideologię. Patrz! Doda-krowa - zaśmiewała się Edyta.
Zobacz też: Górniak opublikowała mema z Dodą. Fani dopytują, o co chodzi. Rabczewska kąśliwie komentuje
Jednak w obliczu rozwodu Rabczewskiej z Emilem Stępniem, Górniak postanowiła udowodnić, że potrafi wspierać. Być może krytyka (jej teorii na temat koronawirusa czy chociażby niezbyt udanego występu na koncercie upamiętniającym Krzysztofa Krawczyka), która ostatnio spadła na nią, sprawiła, że jest bardziej empatyczna w stosunku do innych. Pod jednym z postów dotyczących rozwodu Dody napisała kilka miłych słów.
To przykra wiadomość. Przytulam ją… - czytamy.
Może panie mają za sobą pojednawczą rozmowę? Ciekawe, czy Doda przyjęłaby wirtualne przytulenie od Edyty. Napisaliśmy do Dody z prośbą o komentarz i czekamy na odpowiedź artystki.