O Jennifer Lopez jest ostatnio bardzo głośno, a wszystko za sprawą rozwodu z Benem Affleckiem. Nie dziwi więc, że piosenkarka może liczyć na spore zainteresowanie mediów. Niedawno pojawiła się na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, a jedno ze zdjęć z czerwonego dywanu trafiło na jej Instagrama. 55-latka przesadziła jednak z retuszem.
Gwiazda pojawiła się na kanadyjskim festiwalu przy okazji premiery filmu "Unstoppable", w którym sama występuje. 55-latka prezentowała swoje wdzięki na czerwonym dywanie w odważnej stylizacji niedługo po tym, jak złożyła papiery rozwodowe. Piosenkarka pokazała się w srebrnej, cekinowej sukience, która była rozcięta po obu bokach. Dodatkiem były czarne kokardy łączące materiał. Aktorka zdecydowanie przyciągała uwagę niecodziennym ubiorem.
J.Lo postanowiła, że podzieli się z obserwatorami zdjęciem z wydarzenia. Opublikowała fotografię na Instagramie, ale szybko dało się zauważyć, że ujęcie jest... wyretuszowane! Celebrytka nie mogła się powstrzymać, by powiększyć to i owo, a niektóre części ciała wysmuklić. Jak można dostrzec na zdjęciu, lampa zlokalizowana za nią jest wygięta, (a nawet faluje), co jasno wskazuje na to, że Jennifer Lopez majstrowała przy fotografii.
Jennifer Lopez chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami z obserwatorami w social mediach. 55-latka jakiś czas temu postanowiła sięgnąć po telefon i nagrać się tuż po prysznicu. Gwiazda zwróciła uwagę na swoją cerę i zachwycała się jej stanem. "O mój Boże, moja skóra wygląda dziś naprawdę dobrze" - stwierdziła. Przy okazji zachwalała kosmetyki, które sygnowane są jej nazwiskiem. Fani mieli jednak pewne wątpliwości i twierdzili, że Lopez pokazuje się bez makijażu, ale z filtrem. "Kocham J.Lo, ale widać, że to nagranie z filtrem", "Oczywiście, że jest filtr. Wszystko jest nieco rozmazane" - twierdzili. Inni bronili celebrytkę. "Z filtrem czy bez, i tak wygląda pięknie" - czytamy pod postem.