Przemysław Saleta nie widział się z córką Nicole od początku wybuchu pandemii w Polsce, czyli od marca. Mówi, że obawia się o jej zdrowie, bowiem dziewczyna jest w grupie podwyższonego ryzyka. Jeszcze w zeszłym roku 26-latka mówiła w wywiadzie, że - niestety - ich kontakty są teraz mocno ograniczone. Były bokser tłumaczył się wtedy ze słów córki i zarzutów kierowanych w jego stronę.
Przemysław Saleta od 2016 roku mieszkał w Tajlandii. Choć wrócił już do Polski, pandemia ograniczyła mu możliwość spotkań z córką. Kick-boxer argumentował, że nie chce jej narażać, bowiem problemy zdrowotne dziewczyny co jakiś czas wracają, zaś, jak wiemy, COVID-19 najbardziej zagraża osobom, które posiadają choroby współistniejące:
Jest w grupie wysokiego ryzyka. Nie widziałem jej od połowy marca i swoich rodziców też nie. Nie przejmuję się covid-19 ze względu na siebie, ale nie chciałbym ryzykować, że kogoś zarażę - wyznał Saleta w przeAmbitniPL
Przemysław Saleta ma ograniczone możliwości kontaktów z córką, 26-letnią Nicole. Wiadomo, że sytuacja zdrowotna dziewczyny nie jest najłatwiejsza, bowiem od trzynastego roku życia zmaga się z niewydolnością nerek. Już jako nastolatka musiała przejść pierwszy przeszczep.
Jednym z dawców był jej ojciec, który nie zniósł tego dobrze - stan jego zdrowia pogorszył się, podłączono go do respiratora i konieczne było zastosowanie śpiączki farmakologicznej. Ostatecznie udało mu się wyjść z tego bez szwanku. Operacja nie zbliżyła Salety do córki i po latach ich kontakty były dosyć sporadyczne.
W zeszłym roku Nicole Saleta udzieliła wywiadu, w którym zdradziła, że intensywny tryb życia ojca i wyprowadzka do Tajlandii nie wpłynęły korzystnie na ich relacje i raczej rzadko się widzą. Przemek szybko wkroczył do akcji i powiedział, że słowa córki zostały opacznie zrozumiane i ma kontakt z córką, ale faktycznie niewiele czasu spędzają wspólnie. Jak wiadomo - teraz również się to szybko nie zmieni.