To dobra wiadomość dla fanów serialu "Przyjaciółki". Aktorzy wrócili na plan, by nagrywać odcinki do 16. sezonu. Co prawda zdjęcia nieco się przesunęły w czasie - wszystko przez to, że jedna z głównych bohaterek została zakażona koronawirusem. Choć nie zdradzono, o kogo chodzi, to według ustaleń mediów zachorowała Małgorzata Socha. Teraz jednak okazuje się, że wirus mógł dopaść także Joannę Liszowską. Obie bowiem nie wróciły na plan zdjęciowy.
W sumie zachorowało prawie 10 osób, o czym pisaliśmy TUTAJ. Przez to przerwano zdjęcia, jednak 1 sierpnia je wznowiono. Portal Plejada skontaktował się z Martyną Wereńską, rzeczniczką prasową Akson Studio. Dowiedzieli się, że produkcja robi wszystko, by przygotować materiał na wrzesień.
Staramy wyrobić się na planową emisję programu, czyli na wrzesień. Zobaczymy, czy nam to sprawnie pójdzie, ponieważ rzeczywiście wszystkie produkcje mają kilkumiesięczne opóźnienie, a my zaliczyliśmy jeszcze dodatkowy przestój. Będziemy monitorować sprawę na bieżąco i oceniać nasze szanse. Póki co trzymamy się jednak wrześniowego planu - wyznała.
Jak wspomnieliśmy, zabrakło serialowych bohaterek: Ingi i Patrycji. Co więc z nimi będzie? W ostatnim odcinku 15. sezonu pierwsza z nich dowiedziała się, że jest w trzeciej ciąży, a druga zemdlała na oczach przyjaciółek. Czy scenarzyści planują je uśmiercić?!
Zdjęcia realizujemy w taki sposób, by można było wszystko nagrać bezpiecznie, bez narażenia na zarażenie obsady. Nie ma też mowy o sytuacji, że nagle jakąś bohaterkę uśmiercimy lub się jej pozbędziemy, tylko ze względu na postój w nagraniach. Na szczęście z naszych doświadczeń wynika, że zakażenie koronawirusem nie trwa przeważnie kilka miesięcy - uspokoiła fanów Martyna Wereńska.
Jak widać widzowie mogą odetchnąć z ulgą i wszystko wskazuje na to, że zobaczymy wszystkich aktorów z poprzedniego sezonu w komplecie.