Meghan Markle i (książę) Harry z końcem marca oficjalnie przestali pełnić królewskie obowiązki. Para na stałe pożegnała się z królewskim dworem i zaczęła nowe życie w słonecznym Los Angeles. Jednak ze względu na panującą sytuację na świecie, nie jest wcale tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. Meghan, która od zawsze była blisko ze swoją mamą, nie może się z nią spotykać. Była księżna ma ponoć "złamane serce", jednak unika kontaktu z rodzicielką dla jej dobra. Markle i "tylko" Harry mają na głowie jeszcze inne sprawy. Okazuje się, że małżeństwo od dłuższego czasu pracuje nad nową fundacją.
Królowa Elżbieta II była nieugięta i zabroniła wnukowi oraz jego żonie korzystania z nazwy Sussex Royal, kiedy ci oficjalnie odejdą z rodziny. Zaledwie kilka dni później i tylko jeden dzień po wygłoszonym przez monarchinię orędziu do narodu, Meghan i Harry postanowili zdradzić szczegóły swojego nowego przedsięwzięcia. Brytyjski dziennik "The Telegraph" dowiedział się, że para pracuje nad nową fundacją. Okazuje się, że ich plany pokrzyżowała panująca na świecie pandemia.
Podobnie jak wy, koncentrujemy się na wspieraniu działań na rzecz rozwiązania globalnej pandemii Covid-19, ale w obliczu ujawnienia tych informacji czuliśmy się zmuszeni do podzielenia się historią tego, jak to się stało - zdradzili.
Meghan i Harry po raz pierwszy podzielili się nazwą swojej nowej fundacji. Okazuje się, że inspiracją było imię ich syna, Archiego.
Przed Sussex Royal pojawił się pomysł na Arche - greckie słowo oznaczające źródło akcji. Archewell to nazwa, która łączy starożytne słowo oznaczające siłę i działanie, a także przywołuje głębokie zasoby, z których każdy musi czerpać.
Para dodała, że oficjalnie ogłoszą start nowej fundacji "w odpowiednim czasie". Myślicie, że kiedy Archie podrośnie, również będzie działał w organizacji swoich rodziców?
KB