Już jako mała dziewczynka za bochenek chleba pomagała w piekarni. W późniejszych latach była łączniczką w Powstaniu Warszawskim. W wyuczonym zawodzie imała się różnych zleceń - pracowała w radio, występowała w kabarecie, na deskach teatru, w filmach i serialach. Pamiętamy ją z wielu kultowych komedii, z "Czterdziestolatkiem" i "Wojną domową" na czele, ale Irena Kwiatkowska zagrała też przeszło sto ról teatralnych i sporo filmowych. I choć często były to epizody, w każdej z nich dawała z siebie sto procent. Irena Kwiatkowska była prawdziwą Kobietą Pracującą, która pracy podporządkowała całe swoje życie. Ale jej współpracownicy wspominają, że zawodowo była postrachem ekip filmowych i teatralnych - nie znosiła sprzeciwu, nie tolerowała błędów.
Choć Kryspin Kwiatkowski i jego żona, Maria z domu Barabasz, mieli wspólnie czwórkę dzieci, jedno z nich wyróżniało się z tej gromadki. Urodzona 17 września 1912 roku w Warszawie Irena Kwiatkowska od dziecka przejawiała talent artystyczny. Od ojca - drukarza-zecera - przejęła miłość do książek. Uczyła się na pamięć całych fragmentów dzieł Sienkiewicza i Prusa i recytowała je rodzeństwu. Ale nigdy nie była typem oderwanej od rzeczywistości marzycielki. Kiedy pan Kwiatkowski zamiast na jedzenie dla rodziny większość pensji kolejny raz wydał na wypatrzone w antykwariacie "białe kruki", Irena postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Dziewczynka zatrudniła się w piekarni, gdzie układała pieczywo na półkach w zamian za bochenek chleba. W późniejszych latach imała się innych drobnych zleceń, a część zarobionych pieniędzy przeznaczała na bilety do teatru. Kiedy na scenie zobaczyła Aleksandra Zelwerowicza, postanowiła zostać aktorką.
Wydawało mi się, że dotknęłam wtedy nieba - wspominała Irena Kwiatkowska w książce Łukasza Maciejewskiego "Aktorki. Spotkania".
Choć w domu państwa Kwiatkowskich nigdy się nie przelewało, rodzice Ireny wiedzieli, że wykształcenie jest sposobem na wyjście z biedy. Dlatego Irena ukończyła renomowane liceum Klementyny Hoffmanowej. A kiedy zdecydowała się zdawać do warszawskiego Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej, nikt nie stawał jej na drodze. Zdała najlepiej z całego rocznika. W książce Łukasza Maciejewskiego wspominała, że wiedziała, iż w razie porażki nie dostanie drugiej szansy.
Pamiętam słowa mamy, która mówiła, że jeżeli się nie dostanę, będę musiała wybrać inny zawód, bo nie ma pieniędzy na prywatne szkoły. W korytarzu, przed egzaminami, natknęłam się na Ninę Andrycz, która była już wtedy gwiazdą. Krytycznie zmierzyła mnie wzrokiem i zapytała: "A ty, dziecko, co ty będziesz robiła w teatrze?". Odpowiedziałam: "Będę grała, proszę pani". Wiele lat później po jednym z moich występów usłyszałam charakterystyczny głos Niny Andrycz: "Wspaniała!, wspaniała!", wołała z widowni w moją stronę. Jakie to było miłe.
Mimo niekwestionowanego talentu Irena Kwiatkowska pod koniec studiów od profesora i zarazem swojego idola - Aleksandra Zelwerowicza - usłyszała:
Warunków pani nie ma, trzeba dużo pracować.
Wiele młodych dziewcząt prawdopodobnie w podobnej sytuacji poczułoby się dotkniętych. Ale Irena Kwiatkowska wzięła sobie słowa mentora do serca. Zadebiutowała w kabarecie Cyrulik Warszawski, następnie grała w teatrze Powszechnym w Warszawie. Później występowała też na deskach Teatru Nowego w Poznaniu i Polskiego w Katowicach. Zanim wybuchła wojna, Irena Kwiatkowska zdążyła wystąpić na scenie w około 20 rolach.
Wojna przerwała rozwijającą się karierę Ireny Kwiatkowskiej. Aktorka czynnie brała udział w Powstaniu Warszawskim, pod pseudonimem Katarzyna była łączniczką, zajmowała się też opatrywaniem rannych w punkcie Czerwonego Krzyża. W oficjalnych teatrach nie występowała, umilała za to czas rannym, biorąc udział w przedstawieniach aranżowanych na prowizorycznych scenach w lazaretach. Po upadku Powstania wyjechała do Makowa Podhalańskiego, a stamtąd, po zakończeniu wojny - do Krakowa. Tamtejsza bohema artystyczna przyjęła ją z otwartymi ramionami. Konstanty Ildefons Gałczyński specjalnie dla Kwiatkowskiej pisał teksty, stworzył też postać Hermenegildy Kociubińskiej - aktorka wcielała się w tę postać w Teatrzyku Zielona Gęś.
Choć Kraków pokochał Kwiatkowską, występy kabaretowe szybko przestały jej wystarczać. Wróciła więc do Warszawy. Czekał tam na nią poznany w czasach pracy w Polskim Radiu jeden z najbardziej cenionych lektorów - Bolesław Kielski. W 1948 roku para wzięła ślub. Życiowa stabilizacja szła w parze z powodzeniem w pracy. Profesjonalizm i talent Kwiatkowskiej został doceniony. Najpierw przez warszawskie teatry, takie jak Współczesny, Teatr Satyryków, Teatr Komedia, Nowy, Syrena czy Kwadrat. Na deskach wcielała się prawie zawsze w role komediowe. Zawsze punktualna, dająca z siebie 100% została wkrótce doceniona też przez telewizję. Zagrała w ponad 20 przedstawieniach Teatru Telewizji. Upomniał się o nią również film. Ale ten, w przeciwieństwie do teatru, nie do końca miał na talent Ireny Kwiatkowskiej pomysł. Aktorka grała głównie role drugoplanowe, czasem wręcz epizodyczne. Jednak to właśnie w nich Kwiatkowska stworzyła niezapomniane kreacje.
Nazwisko Ireny Kwiatkowskiej większości kojarzy się przede wszystkim z kultową rolą w serialu "Czterdziestolatek". Jako Kobieta Pracująca występowała w 21 zawodowych wcieleniach - była m.in. roznosicielką mleka, kominiarzem, stewardessą, ochotniczką w Ochotniczym Komitecie Opieki nad Żonami Rezerwistów, a nawet naganiaczką na polowaniu. Widzowie pokochali ją też w roli mamy Pawła w serialu "Wojna Domowa", a dzieci słuchały w radio czytanego przez nią "Plastusiowego Pamiętnika".
Najlepszego przyjaciela Irena Kwiatkowska miała w swoim mężu. Kiedy został dyplomatą, zjeździła z nim Europę i USA. Ale nigdy nie prowadziła bujnego życia towarzyskiego. Po zakończeniu zdjęć czy spektaklu szła prosto do domu, nie integrowała się z ekipą. A ci, którzy z nią współpracowali, wspominają, że choć była profesjonalna i zdyscyplinowana, miała też nieprzyjemną stronę charakteru. Ponoć potrafiła doprowadzić garderobiane do płaczu, a reżyserom podnosiła ciśnienie lepiej niż mocna kawa.
Z Ireną Kwiatkowską żartów nie ma (…). Potrafi się zdenerwować wszystkim: marnym oświetleniem, brakami rekwizytowymi, niedostatecznym przygotowaniem koleżanek i kolegów, źle zapiętym kostiumem. Spokojna Irena Kwiatkowska to... stan wyjątkowy - pisał o Irenie Kwiatkowskiej w książce "Żarty się skończyły" Marcin Wilk.
Być może brak tolerancji dla błędów innych brał się z faktu, że Irena Kwiatkowska na pierwszym miejscu zawsze stawiała pracę. Choć kochała siostrzenicę, Krystynę, poświęcała jej ograniczoną ilość czasu. A kiedy zmarł ojciec Ireny Kwiatkowskiej, aktorka nie przyszła na pogrzeb, bo akurat miała wtedy próbę w teatrze. Ale nawet słynna Kobieta Pracująca pewnego dnia postanowiła przejść na emeryturę. Ta jednak okazała się tak niska, że aktorka jeszcze w podeszłym wieku pojawiała się gościnnie w filmach i serialach. Być może praca stała się tez dla Kwiatkowskiej rodzajem pocieszenia po tym, jak zmarł jej ukochany mąż. Aktorka szukała wówczas ukojenia także w religii. Była wierną słuchaczką Radia Maryja, co naraziło ją na ostracyzm części środowiska artystycznego.
Kiedy stanę się prawdziwą emerytką, chciałabym pracować w warszawskich Łazienkach jako sprzątaczka i grabić liście" - mówiła Irena Kwiatkowska w jednym z wywiadów.
"Prawdziwa emerytura" oznaczała pobyt w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Ale zanim się tam przeniosła, w życiu Ireny Kwiatkowskiej zdarzył się przykry epizod. Po śmierci męża, w którym miała najbliższego przyjaciela, aktorka czuła się bardzo samotna. Wykorzystał to Rafał T. Mężczyzna zgłosił się do Ireny Kwiatkowskiej jako dziennikarz, miał przeprowadzić z nią wywiad. Udało mu się zdobyć sympatię starszej pani i wkrótce zaczął spędzać z nią dużo czasu. Załatwił jej audiencje u papieża, ale w zamian oczekiwał bardzo wiele. Siostrzenica pani Ireny próbowała ostrzegać ciotkę, ale ta była głucha na jej prośby. Za sprawą sugestii mężczyzny wyjęła biżuterię ze skrytki bankowej i zaczęła trzymać ją w domu, a wypłaty z teatralnej kasy odbierała wyłącznie w jego towarzystwie.
Historia Ireny Kwiatkowskiej mogła się skończyć bardzo źle, na szczęście pewnego dnia w radiu aktorka usłyszała audycję o żerujących na starszych osobach naciągaczach. To, w połączeniu z ostrzeżeniami bliskich osób sprawiło, że przejrzała na oczy. Zrozumiała, że Rafał T. przez lata ją oszukiwał. Postawiony pod groźbą więzienia mężczyzna oddał wszystkie kosztowności, które do niego trafiły. Naciągacz dostał też zakaz zbliżania się do Ireny Kwiatkowskiej. Ale aktorka nigdy nie darowała sobie, że dała się tak podejść i być może to właśnie ten przykry epizod przesądził o tym, że postanowiła się przenieść do Skolimowa.
Zmarła 3 marca 2011 roku. W oficjalnym komunikacie po jej śmierci podano, że "była zmęczona chorobą, ale nie umarła chora". Irena Kwiatkowska praktycznie do końca życia pozostała aktywna zawodowo. Jeszcze w 2009 roku pojawiła się gościnnie w serialu "Niania", w tym samym roku miał premierę ostatni film z jej udziałem zatytułowany "Jeszcze nie wieczór". Aktorka spoczęła Starych Powązkach obok swojego ukochanego męża.