Malwina Kopron to brązowa medalistka mistrzostw świata. Niedawno sportsmenka przeszła sporą metamorfozę - schudła dwanaście kilogramów w kilka miesięcy. Jak sama przyznaje, w końcu chciała skupić się na tym, co mówi jej ciało. Przemiana wiele kosztowała Malwinę, a utrata kilogramów zaniepokoiła trenera, który jest jednocześnie dziadkiem lekkoatletki. Obawia się on, że niższa waga może wpłynąć na osiągane przez sportsmenkę wyniki.
Niedawno Malwina udzieliła wywiadu dla przeglądu sportowego Onetu, gdzie opowiedziała o swojej utracie kilogramów, a także wynikach w rzucie młotem.
Straciłam w kilka miesięcy aż dwanaście kilogramów i teraz ważę 72 kilogramy. Dziadek ma rację, bo to trochę za mało, ale z drugiej strony – człowieka mniej, ale ducha w tym człowieku od niedawna więcej. I metrów w rzucie młotem. Wyszłam z bardzo ciężkiego okresu, nakręciłam się na więcej - rozpoczęła medalistka.
Mimo obaw dziadka, Malwina twierdzi, że metamorfoza może mieć korzystny wpływ na rzuty młotem. Młociarka wyjaśniła też, co przyczyniło się do tak spektakularnej przemiany.
To sprawa trochę zdrowotna, a trochę nie. Chciałam poświęcić w końcu więcej uwagi temu, co sugeruje mi ciało. Odeszło mi w tym roku sporo nerwów, w końcu też wzięłam się za ustabilizowanie kwestii hormonalnych, z którymi w przeszłości miewałam problemy. Nie chcę jednak wdawać się tu w szczegóły. W każdym razie przez trzy i pół miesiąca nie zjadłam ani jednej słodkości. Dziś dietetyczka pozwala mi już coś czasem skubnąć, ale jakoś mi się do tego nie pali - tłumaczy Malwina.
Kopron zdaje sobie jednak sprawę, że prędzej czy później będzie musiała pożegnać się ze sportem. Ostatni czas Malwina poświęciła na przygotowywanie się do obrony pracy licencjackiej. Temat, jaki podjęła to postępowanie mediacyjne w sprawach karnych w Polsce. Dodajmy, że nie studiuje prawa, a bezpieczeństwo na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Mam jakoś ustabilizowane życie, mam zawód, ale przecież nie będę rzucała do osiemdziesiątki młotem. Muszę mieć jakiś plan B, choćby na sytuację jakiejś – tfu, tfu, odpukać – nieprzewidzianej kontuzji. Czy będę mediatorem? Jakoś teraz tego nie widzę – wyjaśnia lekkoatletka.
Bez względu na to, jaką drogę wybierze, z pewnością poradzi sobie mistrzowsko. My gratulujemy przemiany, choć, jak twierdzi sama Malwina, dosłownie kilka kilogramów więcej mogłoby sprawić, że osiągałaby jeszcze lepsze wyniki. Życzymy samych sukcesów, nie tylko sportowych.