Wizyta w "halo tu polsat" była dla Katarzyny Skrzyneckiej idealną okazją do podsumowania mijającego roku. - Minął pracowicie i pogodnie, rodzinnie. Wszyscy pracujemy jak mróweczki, w szkole też, by móc później spełniać marzenia za to, na co zapracujemy. Staraliśmy się w tej codziennej gonitwie z pracy do pracy, ze szkoły do szkoły, mieć czas pożyć troszeczkę i być przede wszystkim razem - mówiła. Tuż po zejściu z anteny aktorka wrzuciła na swój profil rodzinne zdjęcie. Nie obeszło się bez wpadki.
Na zamieszczonym zdjęciu można wyraźnie zauważyć pewne "zakłócenia". Twarz ukochanego Skrzyneckiej jest nieco rozmyta i zakrzywiona. Podobnie jest w przypadku córek. Jeden z internautów od razu zauważył wpadkę i postanowił zwrócić aktorce uwagę. "Po co tak każde zdjęcie przerabiać na maksa, zamiast zaakceptować siebie w pełni? (...) I tak wygląda dobrze, jest przemiłą babką, więc... chyba nie rozumiem" - mogliśmy przeczytać. Komentarz po jakimś czasie zniknął. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy aktorka jest podejrzewana o majstrowanie przy zdjęciach. Jakiś czas temu przyznała się zresztą, że zdarza jej się podkręcać kadry przy użyciu filtrów. "'Tylko po co te filtry?'... Po to! Właśnie po to, by zdjęcia przeznaczone do publikacji były plastyczne, 3D i pełne żywych wyrazistych barw, szczególnie gdy robione są w tzw. świetle kontrowym, czyli pod słońce, pod światło..." - tłumaczyła.
Świadczenia emerytalne gwiazd to temat rzeka. Niektórzy artyści nie mają co liczyć na pomoc ZUS-u. Wśród takich osób znalazła się Katarzyna Skrzynecka, która niedawno zdradziła, ile wynosi jej emerytura. Aktorka na ten moment może liczyć na niecałe 35 złotych miesięcznie. "Zawsze pracowałam impresaryjnie, czyli jestem kontraktowana na konkretne przedstawienia. Jak zagram spektakl - zarabiam, gdy nie gram - nie mam żadnej pensji. Przy takiej pracy nie mamy świadczeń zdrowotnych i emerytalnych, więc każdy z nas musi sam opłacać jakieś zabezpieczenie na przyszłość" - wyjaśniła w rozmowie z Jastrząb Post.